Sobota 15 stycznia 

„Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami.”

Złodzieje, celnicy, prostytutki, przestępcy… czy to nie „elity”, których na co dzień staramy się unikać? Czy to nie ci, których uznajemy za ludzi gorszego sortu? Nawet może źle o nich nie mówimy głośno, ale czy gdzieś tam z tyłu głowy nie tli się przekonanie, że przecież każdy człowiek grzeszy – wiadomo – ja też, no ale nie tak jak ONI, bez przesady”? To dla nas normalne, że siedząc w kościelnej ławie zdajemy sobie sprawę z tego, że jest tam obecny Bóg. Jest na pielgrzymce, w przydrożnej kapliczce, w odmawianym różańcu… łatwo nam to przyswoić. Ale gdy mijamy więzienne mury, nieciekawe, stare kamienice, drogie samochody wiozące ludzi żyjących, jakby piekło nie istniało, czy w te miejsca nasz umysł wpuszcza Boga? Czy nie „zawłaszczamy” sobie Boga tylko dla tych sfer życia, które my sami uznajemy za słuszne? Ta Ewangelia zaprasza nas do wejścia w głębię tajemnicy ogromu Bożej miłości, która nie zna granic. Jezus dziś mówi nam poprzez tę historię, że niezależnie od tego, jak nisko upadniemy, jak bardzo się upodlimy, jak ciężko zgrzeszymy – On nigdy z nas nie zrezygnuje. On wciąż będzie chciał zasiadać z nami do stołu. On wciąż będzie czekał na nas. W Jego oczach KAŻDY człowiek jest ważny i warty Jego miłości. Jezu, pomóż nam odrzucić kłamstwo szatana, który wpiera nam, że przez grzech już nie mamy powrotu do Ciebie, że złym postępowaniem umniejszyliśmy Twoją Miłość. Twoja Miłość jest silniejsza niż nasz grzech i w tej Miłości, bądź uwielbiony na wieki.