Piątek 7 Września

„Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków…”

Wiele razy wracamy myślami do przeszłości, roztrząsamy dawne wydarzenia, rozmyślamy o tym, co by było gdybyśmy postąpili inaczej. Wielu z nas ze smutkiem patrzy w przeszłość. Żałujemy, że nie przeżyliśmy jej lepiej lub marzymy o naprawieniu kilku popełnionych pomyłek. Z przeszłych wydarzeń możemy jedynie wyciągać wnioski i nauki. Nie powinniśmy jednak pozwolić im na dyktowanie naszych przyszłych zachowań. Z kurczowego trzymania się przeszłości rzadko wynika coś pozytywnego. Jeśli nie oddamy w modlitwie Bogu naszej przeszłości, to te sytuacje, które spychamy gdzieś do podświadomości, będą pożywką dla demona. A on, jeśli ma jakiś nawet maleńki przyczółek w naszej przeszłości, to nie będzie chciał go oddać, ale zaatakuje nas z niego, gdy wyczuje odpowiedni moment. Nieuporządkowana przeszłość ma kolosalny wpływ na teraźniejszość i przyszłość. Wprawdzie przyszłości jeszcze nie ma i nie wiemy jaka będzie, ale bez otwartości na nią i bez zaangażowania w jej tworzenie nie jest możliwe dobre przeżywanie teraźniejszości. Jak mówi Jezus, nie da się pogodzić przeszłości z przyszłością. Nie podejmujmy w ogóle takiej próby, bo to nie ma sensu. Przeszłość jest po to, by się z niej uczyć, a potem ją zostawić raz na zawsze. Przyszłość jest po to, by ją tworzyć. Ruszaj do przodu! Zostaw stare rany i bolesne sytuacje. To już było i tego nie zmienisz. Rozważanie przeszłości rodzi żal, nostalgię, melancholię lub poczucie winy. Panie Jezu uzdrów bolesne rany z przeszłości, abym mógł odważnie kroczyć w nową lepszą przyszłość.