Niedziela 27 grudnia

A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.”

Starzec Symeon całe swe życie czekał na spotkanie z Chrystusem. Nie ważne ile teraz masz teraz lat: dwadzieścia, trzydzieści, czy może osiemdziesiąt. Nie wiesz ile lat życia ci jeszcze zostało. Nie znasz dnia w którym Pan powoła cię do siebie. Czy jak starzec Symeon spotkałeś już Jezusa w swoim życiu? Czy może odkładasz to na później? Jezus mówi: „Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3,20). Jezus pozostawia nam wolną wolę. Nie przychodzi nieproszony. Jednak kocha każdego z nas ponad życie. „Kołatanie” do drzwi może to być wewnętrzny głos (działanie Ducha Świętego), który ci nakazuje pójście do spowiedzi. Może to być osoba którą postawi ci Pan na drodze i dzięki której odkryjesz Jezusa. Może to być to rozważanie które właśnie czytasz. Zaproś Jezusa do swojego życia. Spotkaj go, zanim będzie za późno. Oddaj Mu teraz swoje życie: „Jezu wybieram dziś życie z Tobą, by pójść drogą którą mi wskażesz. Pragnę żyć dla Ciebie i bardziej niż swoją- Twoją wolę wypełniać. Oddaję Ci swoje życie, plany, marzenia, to co we mnie dobre i to z czym sobie nie radzę. Jezu, proszę, zostań już na zawsze moim jedynym i wyłącznym Panem”.