Środa 28 sierpnia

„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy…z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.”

Można być od dawna w drodze za Jezusem Chrystusem, a pomimo to być ducha faryzejskiego. Na czym on polega? Po pierwsze – na pokładaniu ufności w samym sobie. W swojej bogobojności i sprawiedliwości, w swoim poznaniu Boga itp. Po drugie – na lekceważeniu innych. Tych, którzy nie mają takiego poznania, jak my, którzy są może mniej gorliwi, czy mniej sprawiedliwi w swoim życiu. Po trzecie – na ocenianiu siebie w świetle drugiego człowieka. Duch faryzeusza zawiera w sobie najgroźniejszą truciznę, która przynosi nieuchronną śmierć duchową dla każdego, kto jej spróbował. Tą trucizną jest pycha. Jakże bardzo ważnym jest to, by nie mieć w sobie nic z postawy faryzeusza. Dlatego należy dokładnie i szczerze sprawdzić swoje życie. Obłudnym faryzeuszom Jezus powiedział, że byli zarozumiali, próżni, lubili przechadzać się po placach tak, aby wszyscy widzieli, jak są ważni i wykształceni. W życiu najważniejsza jest wielkość- ale w oczach Bożych, a tę zdobywa się przez służbę i pokorę. Najważniejszą sprawą jest pokora. To ona rodzi pokój serca, a pycha zabija. Tam gdzie jest postawa faryzejska, pycha i obłuda, tam nie może być pokoju serca. Prawdziwa wielkość człowieka rodzi się z pokory, z postawy służby. W oczach świata mogę być mały, ale pokora sprawia, że w oczach Bożych jestem wielki.