Niedziela 5 lutego
„(…) aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.”
Czasem nie chce nam się nadawać smaku otoczeniu, w którym żyjemy. Szukamy bliskości Boga, by nasze życie było lepsze, by nam pomógł, ale nie niesiemy dalej światła, którym nas wypełnia. Bo już Pan wysłuchał naszych próśb, bo jesteśmy zmęczeni i nie chce nam się dawać świadectwa, mimo, że czujemy, że powinniśmy, albo tłumaczymy sobie, że życie ludzi obok „to nie moja sprawa, po co się wtrącać”. Otóż po to mamy się wtrącać, żeby przynieść chwałę Bogu. Obojętność jest tym, co gasi potrzebne światu światło, co psuje smak, nadaje bylejakość i sprawia, że życie jest mdłe, ani czarne, ani białe, ani zimne, ani gorące. A nie tego pragnie od nas Bóg. Obdarza nas łaską i swoją miłością, nie po to, byśmy te dary zakopali, ale mamy je pomnażać! Musimy doprawiać naszą codzienność życzliwością, uśmiechem do mijanych na ulicy ludzi, pomocą słabszemu. Musimy wznieść swoje pochodnie wysoko w górę, nie ukrywać ich pod korcem, ale iść tam, gdzie Boże światło jeszcze nie rozproszyło ciemności. Nieśmy Jezusa drugiemu człowiekowi. Może dziś, w tą piękną niedzielą, zanieśmy Go najbliższemu sąsiadowi, albo cioci, która mieszka niedaleko, a nie widzieliśmy jej od roku? Panie, dziękujemy Ci za to piękne życie, które nam dajesz każdego dnia. Za to, że nadajesz mu smak i je rozświetlasz. Chwała Tobie Panie!