Czwartek 1 grudnia

 

„Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.”

 

Na jakim podłożu budujemy swój dom? Można postawić coś na szybko: dwa patyki na krzyż, trochę piasku z wodą wymieszać, coś uklepać, cichutko zrobić interes z przymknięciem oczu na zasady moralne, zamieszkać razem bez ślubu, wziąć rozwód bez naprawiania, przeciąć bez próby rozplątania, szybko, łatwo- i mamy szczęście. Ale… spada deszcz, wzbierają potoki, zrywają się wichry i uderzają w nasz dom! W nasze dopiero co zbudowane szczęście! Zaczyna brakować sił, zanika wiara, w tym wszystkim zapomina się o zaufaniu Bogu, o Bogu. I stało się. Przyszło nam stanąć w prawdzie o sobie- nie jesteśmy najlepszymi budowniczymi, nasz projekt zawiódł. Wszystko runęło. A upadek był wielki. Przykra to prawda, ale jak dobrze nam znana. Ale można inaczej. Zanim zaczniemy budować, zwróćmy się do najlepszego Budowniczego, do Tego, który cały świat zbudował. On zna przepis na najlepszą zaprawę, wie, jak stawiać najsilniejsze fundamenty, udostępnia nam najstabilniejszy grunt. W takim domu chce się żyć. W tym domu zima nie straszna, tam zdradzone serce uczy się przebaczenia, rak nie zabiera nadziei, kryzys małżeński rozbraja się modlitwą, a trudności utwierdzają w wierze. Tam jest bezpieczeństwo, tam zanika strach. Bo w domu jest Ojciec. Spada deszcz, wzbierają potoki, zrywają się wichry i uderzają w nasz dom. On jednak nie runie, bo jest utwierdzony na skale. Pamiętajmy, że nigdy nie jest za późno na przeprowadzkę. Sam Bóg przygotował nam miejsce, a tylko On wie gdzie nam będzie najlepiej. Jak skała jesteś Panie, ucz nas budować nasze życie opierając się na Tobie.