Czwartek 11 lutego
„Wnet bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, upadła Mu do nóg (…)”.
Kobieta z dzisiejszej Ewangelii nie zastanawiała się z jakiego rodu pochodzi, kim jest w oczach ludzi, jaka będzie czyjaś reakcja. Potrzebowała pomocy, a w jej życiu pojawił się ktoś, kto tę pomoc mógł jej dać. Bez namysłu poszła do Jezusa, otworzyła przed Nim swoje serce, ogołociła się przed Nim mówiąc o tym, co powodowało jej ból. Słowa Jezusa, które mogłyby się wydawać umniejszające osobę Syrofenicjanki, choć mogły ją zaboleć, musiały być podszyte miłością, ponieważ nie uraziły jej, a jej wiara w Jego dobroć nie zniknęła. To dowodzi również, że była to kobieta pełna pokory. Może to jest „przepis” również dla nas? Iść do Jezusa, oddawać Mu swoje sprawy pod Jego panowanie i nie zrażając się, ufnie trwać przy Nim z wiarą, że On się wszystkim zajmie? Jezu, który jesteś Miłością, zajmij się naszymi sprawami, byśmy Tobie je oddając, skupili się przede wszystkim na Tobie.