Czwartek 12 września
„Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych.”
Nowość w nauczaniu Jezusa jest niesłychana po ludzku, gdyż jesteśmy przyzwyczajeni do zupełnie innych odniesień międzyludzkich, w których dominującym czynnikiem jest własny zysk, przewaga nad przeciwnikiem i deficyt bezinteresowności. W wielu sytuacjach spotykamy się z takim traktowaniem nas, albo ludzi z naszego otoczenia. Takie sytuacje wywołują w nas smutek, poczucie bezsensu całej tej gonitwy i ciągły głód prawdziwej miłości. Trzeba zapytać dziś samego siebie: czy ja mam w sobie coś z tej postawy Jezusa, który proponuje drogę uniżenia, prostoty, dania więcej niż wymaga tego własny interes? Czy nie mam oporów przed modlitwą za moich nieprzyjaciół, za ludzi, o których wiem, że są zdolni do wszystkiego? To, co Jezus mówi do swoich uczniów jest zarysowaniem programu realnej przemiany świata, która wychodzi i przechodzi przez nasze serca. Nie ma co patrzeć na innych „złych” i z „innej opcji”, ale na siebie, na własne serce, aby czynić to, co mówi Ewangelia. Na początku będzie może nieprzyjemnie, dziwnie, że powiesz sobie: „ale jak to? Czy mogę tak się ośmieszyć, przegrać?”. To stary człowiek walczy o swoje, a nowy powoli się odraza. Ważne, aby zaprzyjaźnić się z Jezusem, aby nie robić tego tylko własnymi siłami, ale w dialogu z Nim, w poczuciu Jego miłości, która uzdalnia do umierania dla siebie, aby żyć nowym życiem. Duchu Święty, przyjdź do naszych serc, abyśmy wprowadzali w czyn Ewangelię i byli zaczynem realnej odnowy w tym świecie, bo do tego wzywa nas Bóg Ojciec przez Jezusa Chrystusa. Uczyń nas świadkami Bożej miłości!