Czwartek 13 stycznia 

A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. 

Patrząc po ludzku, to niewiarygodne, że ktokolwiek odważył się, by dotknąć trędowatego. Kto nie boi się choroby? Tylko ktoś, kto bardzo kocha. To matka nie porzuci dziecka, choćby miała sama być zarażona najtrudniejszą dolegliwością. To kochający mąż nie zostawi bez pomocy małżonki, która potrzebuje pomocy. Aby wyjść poza lęk, a czasem może wręcz odrazę do choroby, potrzeba prawdziwej miłości. Miłości, która ma swoje źródło w Bogu. Bóg widzi inaczej niż człowiek… Jego spojrzenie sięga poza ludzkie bariery, przekracza granice, które nam wydawać by się mogły nie do przekroczenia. To piękne, choć niepojęte, jak bardzo ukochał nas Bóg, który nieustannie dotyka naszych przypadłości, wchodzi w sam środek zgnilizny grzechu, który trawi nasze serca i dusze. Jak najlepszy lekarz uzdrawia, opatruje rany, koi ból, regeneruje w najskuteczniejszy sposób – aż po ofiarę z samego siebie – jedyne antidotum na duchowe choroby. Panie, wejdź w nasze życie, zajmij w nim miejsce na podium. Uzdrawiaj to, co słabe. Karm nas swoją miłością, która jest silniejsza niż śmierć, byśmy potrafili iść zawsze w stronę życia z Tobą w niebie na wieki.