Czwartek 15 czerwca
„Pogódź się ze swym przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze.”
Pogodzić, pojednać się z kimś możemy po uprzednim wybaczeniu. Często w człowieku powstają pytania: czy właściwym jest okazywanie przebaczenia osobie, która czyni zło, czy to nie kłóci się z poczuciem sprawiedliwości, czy taka postawa nie powoduje dalszego wzrostu zagrożenia i nie rodzi nowej krzywdy? Czy nie jest to sygnałem dla krzywdziciela, że wszystko jest w porządku, nic złego się nie stało, czy nie jest to po prostu demoralizujące? Jest również druga strona: czy taką krzywdę mam wybaczyć, czy jestem w stanie, bez zaprzeczania sobie, skłaniać się do tego? Przebaczyć to nie znaczy mieć pozytywne emocje czy uczucia wobec osób, które mnie skrzywdziły. Emocje są krótkotrwałe, uczucia są mocniej osadzone, trwają dłużej. Nie można mieć pozytywnych emocji czy uczuć wobec osób, które mnie skrzywdziły. Chyba że sytuacja miała miejsce wiele lat temu i w jakiś sposób człowiek uporał się z tym wewnętrznie. Warto przebaczyć chociażby dla siebie. Brak przebaczenia sprawia, że człowiek coraz bardziej zamyka się w sobie, staje się zgorzkniały. Brak przebaczenia powoduje również to, że coraz trudniej jest zaufać innym ludziom, coraz trudniej nawiązać więzy przyjaźni, miłości, ostatecznie – coraz trudniej modlić się i otwierać się na działanie Boga. Krótko mówiąc, brak przebaczenia ciągnie nas w dół. Przebaczenie powoduje natomiast uzdrowienie w tym sensie, że uwalnia nas do dalszego duchowego rozwoju. W pierwszym kroku należy rezygnować z zemsty i odwetu, a później próbować się pojednać. Nie mamy wpływu na to, jak zachowa się drugi człowiek. Nie wiemy, czy ktoś liczy się z Bożym prawem, czy je odrzuca, czy jest osobą wierzącą, czy niewierzącą. Naszym zadaniem jest po prostu spróbować wyjaśnić zaistniałą sytuację i doprowadzić do zgody. Natomiast najczęściej nie od nas zależy, jak ta próba zostanie przyjęta przez tę drugą stronę. Jeśli moja wyciągnięta dłoń zostanie odrzucona, to ów drugi etap przebaczenia polega na tym, aby zamilknąć na temat wyrządzonego mi zła. To tak jakby powiedzieć osobie, która mnie skrzywdziła: „Nie będę już z tobą rozmawiał na ten temat ani z nikim innym, co najwyżej z Panem Bogiem na modlitwie i z osobą bardzo mi bliską, zaufaną, np. z mężem, żoną, z kimś, kto zna całą sytuację”. Czasem potrzeba zwykłego, ludzkiego wsparcia. Ale nie będę rozpowiadał naokoło o tym, że zostało mi wyrządzone zło, bo inaczej nigdy tego łańcucha zła nie przerwiemy. Panie Jezu naucz mnie wybaczać innym, a jeśli kogoś skrzywdziłem naucz mnie prosić o wybaczenie i naprawić wyrządzona krzywdę. Naucz mnie żyć w zgodzie z Tobą, ludźmi i z samym sobą