CZUWAJĄCY PRZED PRZYJŚCIEM PANA
2. Czuwanie powinno obejmować drobne rzeczy dnia codziennego. Codzienna modlitwa, rachunek sumienia,
niewielkie umartwienia.
Musimy zachowywać czujność nie tylko w obliczu nieprzyjaciół Bożych, ale także w obliczu naszych złych skłonności: «Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe».
Jesteśmy czujni, kiedy staramy się lepiej odmawiać modlitwę osobistą, która wzmaga pragnienie świętości i pomaga nam uniknąć oziębłości, i kiedy dbam o umartwienie, które uwrażliwia nas na sprawy Boże. Naszą czujność wzmagamy również poprzez staranny rachunek sumienia, tak iż nie popadamy w sytuację, przed którą przestrzega św. Augustyn, mówiąc jakby ustami Boga: „Teraz, nawet kiedy oddajesz się złu, uważasz się za kogoś dobrego, ponieważ nie zadajesz sobie trudu przyjrzenia się sobie samemu. Upominasz innych, a nie zastanawiasz się nad sobą. Oskarżasz innych, a nie badasz samego siebie. Ich stawiasz przed oczyma, a od siebie się odwracasz. Toteż kiedy przyjdzie czas mojego sądu, postąpię zupełnie na odwrót: obrócę cię i postawię przed tobą samym. Wówczas siebie ujrzysz i zapłaczesz.
Powinniśmy być czujni w małych rzeczach, które wypełniają nasz dzień. „Postępowanie nadprzyrodzone jest prawdziwą taktyką wojskową. Prowadzisz wojnę – te codzienne walki twego życia wewnętrznego – na pozycjach położonych daleko od głównych murów twojej fortecy.
Więc nieprzyjaciel uderza właśnie na te pozycje: na twe drobne umartwienia, na twe codzienne modlitwy, na organizację twej pracy, na twój tryb życia, więc niełatwo mu zbliżyć się do słabo bronionych bastionów twego zamku. A gdy do nich dotrze, to już wyczerpany z sił.
Jeśli w naszym rachunku sumienia każdego dnia rozważymy takie drobne rzeczy, odnajdziemy prawdziwą drogę i korzenie naszych potknięć w miłości do Boga. Drobne rzeczy są przedsionkiem rzeczy wielkich.
Jak wódz na wojnie, gdy chce jakiś gród zwyciężyć i złupić… rozbiwszy obóz i zbadawszy siły i środki obronne jakiegoś zamku, atakuje go od strony najsłabszej. Podobnie i nieprzyjaciel natury ludzkiej krąży i bada ze wszech stron wszystkie nasze cnoty teologiczne, kardynalne i moralne, a w miejscu, gdzie znajdzie naszą największą słabość i brak zapatrzenia ku zbawieniu wiecznemu, tam właśnie nas atakuje i stara się zdobyć.
Nasze codzienne rozmyślanie utrzyma nas w czujności wobec nieprzyjaciela, który nie śpi, i doda nam sił, aby wytrzymać i pokonać pokusy i trudności. W rozmyślaniu tym odkryjemy środki do pokonania starego człowieka i jego niegodziwych skłonności, które ciągle trwają w nas w ukryciu. Aby osiągnąć to niezbędne oczyszczenie wewnętrzne, potrzebne jest umartwianie pamięci i wyobraźni, gdyż tylko dzięki temu potrafimy usunąć z naszej świadomości owe przeszkody, które uniemożliwiają nam całkowicie pełnić wolę Bożą. Dlatego w tych dniach oczekiwania na Boże Narodzenie doskonalmy naszą wewnętrzną czystość, byśmy mogli przyjąć Chrystusa. z czystym umysłem, w którym po usunięciu wszystkiego, co sprzeciwia się naszej drodze do Niego lub znajduje się poza nią, nie pozostało już nic, co nie należałoby do Pana: „Trafne słowo, żart, którego nie wypowiedziałeś; uprzejmy uśmiech dla natrętów; przemilczenie niesłusznego oskarżenia; wyrozumiałość w rozmowie z nudziarzami zjawiającymi się w niewłaściwym czasie; przechodzenie do porządku dziennego nad impertynencjami i przykrościami doznawanymi od osób, z którymi stale współżyjesz… To wszystko – jeżeli zdobędziesz się na wytrwałoś niewątpliwie stanowi umartwienie wewnętrzne.