MODLITWY USTNE

2. Zwyczajowe modlitwy ustne.


„Modlić się pośród wydarzeń każdego dnia i w każdej chwili jest jedną z tajemnic Królestwa, objawionych «maluczkim», sługom Chrystusa (…). Ważne jest przenikanie modlitwą treści codziennych, zwyczajnych sytuacji. Sekret owocności działań dobrych chrześcijan polega na ich modlitwie: na tym, że modlą się wiele i dobrze. Z modlitwy – myślnej i słownej – czerpiemy siły dla wyrzeczenia się i ofiary, dla przezwyciężenia i ofiarowania Panu zmęczenia w pracy, do tego, by być wiernymi w małych aktach heroizmu każdego dnia… Ktoś powiedział, że modlitwa jest jak pokarm i oddech duszy, ponieważ prowadzi nas do zażyłego związku z Bogiem i pobudza do lepszego poznania Go i większej miłości. Autentyczna pobożność stanowi ową stałą postawę, która pozwala chrześcijaninowi oceniać z punktu widzenia Boga tę codzienną krzątaninę, w której znajduje on sposobność do ćwiczenia się w cnotach, ofiarowania Bogu dobrze wykonanej pracy, drobnego umartwienia… Nawet sobie tego nie uświadamiając, stajemy się „pogrążeni w Bogu”, a wtedy modlimy się również poprzez solidne wykonywanie naszej pracy, chociaż byśmy w tych chwilach nie czynili akurat świadomych aktów modlitwy. Spojrzenie na krzyż lub na obrazek Matki Bożej, akt strzelisty, krótka modlitwa ustna, pomagają w utrzymaniu tego stałego stanu duszy, a wtedy możliwa jest nieustanna modlitwa, owo zawsze się módlcie, którego domaga się od nas Pan. Jest wiele takich chwili, kiedy musimy skupić się na pracy i ograniczoność naszego umysłu nie pozwala na równoczesne myślenie i o Bogu, i o tym, co robimy. Jeśli jednak zachowamy tę stałą gotowość duszy, ową więź z Bogiem, owo poczucie, iż wszystko czynimy dla Pana, to będziemy T się modlić nieustannie…

Podobnie jak ciało potrzebuje pokarmu, a płuca czystego powietrza do oddychania, tak dusza potrzebuje obcowania z Panem. „Nasze serce normalnie znajduje wytchnienie w słowach modlitw ustnych, których nauczył nas sam Bóg –Ojcze nasz, albo Jego aniołowie- Zdrowaś Maryjo. Innym razem posłużymy się modlitwami praktykowanymi w ciągu wieków, w które wlała się pobożność milionów braci w wierze: modlitwami liturgicznymi – modlitwami, które zrodziły się z cierpień zakochanego serca, jak liczne antyfony Maryjne: Pod Twoją obronę…, Pomnij, o Najświętsza…, Witaj Królowo…. Wiele z tych modlitw ustnych zostało ułożonych przez mężczyzn i kobiety – znanych lub nie -z wielkiej miłości do Boga i zostały zachowane one w Kościele jako drogocenne klejnoty, byśmy się nimi posługiwali. Może dla wielu osób zawierają one blask owych pierwszych i podstawowych pouczeń, które usłyszeli od swych matek. Są one także bardzo ważną cząstką dziedzictwa duchowego, które otrzymaliśmy, by walczyć z różnego rodzaju trudnościami.

Modlitwa ustna wypływa z nadmiaru miłości i dlatego powinniśmy ją odmawiać bardzo często, od momentu poświęcenia Bogu zaczynającego się dnia, aż do naszej ostatniej myśli przed nocnym spoczynkiem. „Jezu mój, dobranoc, dzwonek mnie wzywa do snu. Jezus mój, widzisz, że konam z pragnienia za zbawieniem dusz; dobranoc Oblubieńcze mój, cieszę się, że już o jeden dzień bliżej wieczności, a jeżeli pozwolisz Jezu, jutro się zbudzić, rozpocznę nowy hymn ku Twojej chwale. I powinna ona wypływać z naszych ust – może nawet bez szmeru słów – nawet w zupełnie nieoczekiwanych momentach. „Przyzwyczaj się do odmawiania modlitwy ustnej rano, kiedy się ubierasz, jak małe dzieci. – A potem w ciągu dnia będzie ci łatwiej pamiętać o obecności Bożej.