ŁZY JEZUSA
Żywić uczucia Jezusa.
Płacz Jezusa zawiera w sobie głęboką tajemnicę. Wyrzucał demony, uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych, nawracał celników i grzeszników, ale w tym swoim ukochanym mieście zderza się z zatwardziałością jego mieszkańców. Możemy się tylko domyślać, co dzieje się w Jego Sercu, kiedy dzisiaj my sami spotykamy się z oporem wielu ludzi, którzy zamykają się na łaskę, na wołanie Boże. „Czasami na widok owych dusz uśpionych nadchodzi szalone pragnienie, by do nich krzyczeć, wstrząsnąć nimi, spowodować ich reakcję, aby się otrząsnęły z tej straszliwej śpiączki, w którą popadły. Tak smutny jest widok, jak idą postukując laską ślepca, nie natrafiając na drogę! Jakże rozumiem ów płacz Jezusa nad Jerozolimą; to owoc Jego doskonałej miłości…”
Jako chrześcijanie kontynuujemy dzieło Nauczyciela w łączności z Jego miłosiernym sercem. Dlatego wpatrując się w Niego możemy nauczyć się kochać naszych braci i w ogóle wszystkich ludzi, traktując każdego takim, jaki jest, w jego indywidualnej sytuacji, rozumiejąc jego słabości, jeśli je posiada, będąc zawsze serdeczni i gotowi do pomocy, do służenia. Od Chrystusa mamy się uczyć jak być ludzkimi, wybaczając, zachęcając do podążania naprzód, starając się coraz bardziej umilać życie tym, którzy żyją z nami w tym samym domu, dzielą z nami tę samą pracę, te same zainteresowania; rezygnując czasem z własnych upodobań, nawet godziwych, kiedy przeszkadzają współżyciu, interesując się szczerze ich zdrowiem i chorobą… A nade wszystko powinien dla nas być nieobojętny stan duszy osób, z którymi codziennie się spotykamy, a którym moglibyśmy pomóc w ich drodze do Chrystusa: aby ci, którzy są blisko Niego, zbliżyli się jeszcze bardziej, aci, którzy są daleko, by weszli na drogę powrotu do domu Ojca.
Prośmy dzisiaj Najświętszą Maryję Pannę, by obdarzyła nas sercem podobnym do Serca swego Syna, abyśmy nigdy nie byli obojętni na los tych, z którymi codziennie się spotykamy