MODLITWA BŁAGALNA

2. Pokora i wytrwałość w prośbie.


Starajmy się przystępować do modlitwy z ufnością dzieci i starajmy się utożsamiać naszą wolę z wolą naszego Ojca Boga. Nie moja wola, lecz Twoja wola niech się stanie – możemy dodać po każdej prośbie. Nie chciejmy nalegać na realizację naszych planów życiowych, lecz przede wszystkim – spełnić wolę Bożą. Ewangelia ukazuje nam liczne przypadki takiej dziecięcej, pokornej i wytrwałej modlitwy. Św. Mateusz opowiada o prośbie pewnej kobiety, która może służyć nam wszystkim za przykład. Jezus przybył w strony Tyru i Sydonu, do ziemi pogan. Zapewne szukał w tych miejscach odpoczynku dla swoich apostołów, gdyż nie mógł go znaleźć w pustynnych stronach Betsaidy; chciał spędzić parę dni z nimi sam.

Kiedy szli, podeszła do nich pewna kobieta z usilną prośbą. Pomimo jej wytrwałości Jezus zachował milczenie. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem – powiada Ewangelista.

Uczniowie chcieli aby sobie poszła, bo jedynie naprzykrza się swoim uporem. Lecz Jezus myślał inaczej. Po pewnej chwili przerwał swoje milczenie i pełen wzruszenia na z powodu jej pokory wysłuchał jej. Wytłumaczył także Boży plan zbawienia: Jestem posiany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. Taki był odwieczny plan Boży, On miał odkupić swoim życiem i śmiercią na Krzyżu wszystkich ludzi, ale ewangelizacja miała się zacząć od Izraela; potem apostołowie wszech czasów zaniosą ją aż na krańce ziemi, wszystkim ludziom.

Kobieta kananejska, która zapewne nie rozumiała Bożego planu, nie zniechęciła się jednak usłyszawszy taką odpowiedź; ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! Wiedziała, o co prosi i wiedziała, że może to uzyskać od Jezusa.

Pan za pomocą przypowieści ponownie zaczai tłumaczyć jej: Nie dobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom. „Dziećmi był lud Izraela, do którego ona nie należała. Wkrótce nadeszła także godzina dla pogan.

Lecz kobieta nie ustawała w swych prośbach. Jej wiara wciąż wzrastała. W końcu odpowiedziała słowami przypowieści: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów.

Tak wielka wiara, tak wielka pokora i tak wielka wytrwałość sprawiły, że Pan wykrzyknął: O, niewiasto, wielka jest twoja wiara! I tonem uroczystym i pełnym łaskawości dodał: Niech ci się stanie, jak chcesz.

Ewangelista odnotował: Od tej chwili jej córka była zdrowa. Ten wyjątkowy cud wymagał także wyjątkowej wiary, pokory i wytrwałości. Jezus zawsze nas słyszy: również wtedy, kiedy wydaje się, że milczy. Może właśnie wtedy słucha nas uważniej. Może to pozorne milczenie sprawia, że powstają w nas warunki niezbędne do dokonania cudu: prosimy ufnie, bez zniechęcenia, z wiarą.

Ileż razy w obliczu naszych potrzeb mówimy to samo: Panie, dopomóż mi! Jakiż to wspaniały akt strzelisty w tylu potrzebach – przede wszystkim duchowych – które dla nas są tak pilne!

Ale nie wystarczy prosić; należy to czynić wytrwale, jak owa kobieta, niestrudzenie, żeby nasza wytrwałość sprawiła to, czego nie mogą sprawić nasze zasługi. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego. Bóg przewidział wszystko czego potrzebujemy, ale także przewidział nasze modlitwy.

Proście, a otrzymacie… kołaczcie, a otworzą wam. Przypomnijmy sobie teraz nasze osobiste potrzeby i potrzeby osób, które żyją obok nas. Pan nas nie opuści.