Czwartek 17 października

„Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby Go podchwycić na jakimś słowie.”

Uczonym w Piśmie i faryzeuszom być może ciężko było słuchać Jezusa, bo Jego nauka poruszała ich sumienia. Ich frustracja musiała być tym większa, im bardziej zasypywali Jezusa podchwytliwymi pytaniami, nie znajdując powodu, by Mu coś zarzucić. Kiedy w człowieku pojawia się bunt, irytacja, niepewność, lęk o swoje stanowisko, swoją przyszłość? Dzieje się tak zawsze, kiedy oddalamy się od Jezusa, kiedy próbujemy działać po swojemu, nie pytając Go co On na to. Weźmy sobie za przykład uczniów, którzy podążali z Jezusem. Materialnie – nie mieli prawie nic. Jedzenie zawsze było troską na bieżąco, w drodze. Nie zajmowali wysokich stanowisk, ich sytuacja była nieprzewidywalna. Jednak trwanie przy Jezusie zapewniało im pokój serca tak wszechogarniający, że nie było już w nim miejsca na to, by knuć niecne plany wobec innych, by szemrać, zamartwiać się o jutro. Przeciwnie faryzeusze i uczeni w Piśmie – mając wysokie stanowiska, stabilność materialną, poważanie wśród ludzi – czują niepokój, imają się podstępów, stawiając Jezusa w ogniu pytań. Może pytań tych nam dobrze znanych? „Boże, dlaczego ja? Czemu to się wydarzyło w mojej rodzinie? Po co pozwalasz na tyle zła na świecie, skoro jesteś wszechmocny?”. Do której postawy dzisiaj bliżej Tobie? Czy w Twoim sercu jest dzisiaj zaufanie Jezusowi, niezależnie od tego, w jakiej teraz jesteś sytuacji? Oczyść Panie nasze serca ze wszystkiego, co nie pochodzi od Ciebie.