„Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie”


Kiedy Jezus Chrystus mówi nam te słowa, nie potępia formuł modlitewnych, bo i sam w „Ojcze nasz” je podaje. Nie przeciwstawia się również powtarzaniu tych samych próśb. Nie potępia także długiej modlitwy. On potępia tylko słowa, które nie są zgodne z naszym wnętrzem, z tym, co jest w myśli i w sercu, słowa, które brzmią fałszywie, pusto i są kłamliwe. Im więcej jest takich słów, tym bardziej taka modlitwa jest Mu wstrętna. Nie myślmy również, że na modlitwie ma się On dowiedzieć o tym, czego potrzebujemy, i że pomyśli o nas dopiero wtedy, kiedy Mu coś wielokrotnie powtórzymy. Jest nas wielu- to prawda- a On jest tyko jeden… Bądźmy jednak spokojni. Troszczy się o każdego z nas z osobna i już wcześniej wie, o co Go prosić będziecie i czy to, o co prosimy, jest nam rzeczywiście potrzebne. Nasza modlitwa powinna być tylko ukazaniem i przeżyciem naszej zależności do Niego. Do tego wystarczy niewiele słów, a może się to niekiedy dokonać i bez nich. W modlitwie serce ma iść zawsze na przodzie. Za nim usta. A za tym wszystkim życie według woli Bożej. Taki jest porządek każdej prawdziwej modlitwy. Regularne rozważanie Bożej wielkości, piękna i dobroci jest pierwszym i koniecznym warunkiem dobrej modlitwy. Im lepiej będziemy znać Boga, tym chętniej będziemy Go miłować, tym częściej i serdeczniej z Nim rozmawiać, tym silniej tęsknić za Jego objęciem.