NAJWAŻNIEJSZE JEST NIEBO

2. Istnienie pieklą. Diabeł nie zrezygnował z dusz, które pielgrzymują na ziemi. Święta bojaźń Boża.


Życie chrześcijanina powinno być niestrudzonym podążaniem do Nieba. Wszystko może pomagać nam w stawianiu kroków na tej drodze: cierpienie i radość, praca i odpoczynek, sukces i niepowodzenie… Tak jak w przypadku wielkich interesów i ważkich zadań czujnie badamy najdrobniejsze szczegóły, podobnie powinniśmy postępować w przypadku najważniejszego interesu, którym jest nasze zbawienie. Przy końcu naszej ziemskiej drogi staniemy przed jedyną alternatywą: albo niebo (po przejściu przez czyściec, jeżeli będziemy musieli oczyścić się), albo piekło, miejsce nieugaszonego ognia, o którym Pan wyraźnie mówił wiele razy.

Gdyby piekło nie było czymś rzeczywistym i gdyby nie istniała realna możliwość, że ludzie mogą się do niego dostać, Chrystus nie mówiłby nam tak jasno o jego istnieniu i nie przestrzegałby nas tylekroć, mówiąc: czuwajcie! Diabeł nie zrezygnował z doprowadzenia do zguby żadnego mężczyzny, żadnej kobiety, którzy pielgrzymują po tym świecie ku swemu celowi ostatecznemu, nie zrezygnował z nikogo, niezależnie od zajmowanego przezeń stanowiska i misji otrzymanej od Boga.

Istnienie kary wiecznej przeznaczonej dla tych, którzy czynią źle i umrą w stanie grzechu śmiertelnego, zostało objawione już w Starym Testamencie. A w Nowym Testamencie Jezus Chrystus mówił o karze przygotowanej dla diabła i jego aniołów, którą będą cierpieć źli słudzy, którzy nie wypełnili woli swego pana, panny głupie, które ocknęły się bez oliwy dobrych uczynków, kiedy przybył Oblubieniec, goście przybyli na ucztę bez szaty weselnej, ci, co ciężko obrazili swoich braci albo nie chcieli im pomóc w potrzebach materialnych lub duchowych… Świat przyrównywany jest do łanu, w którym pszenica rośnie wraz z kąkolem aż do czasu, kiedy Bóg weźmie w swe ręce wiejadło i oczyści zboże, odkładając je do spichlerza, a chwasty paląc w ogniu nieugaszonym.

Piekło nie jest rodzajem symbolu służącego zachęcie do . moralnego postępowania, ani tematem do kazań w epokach historycznych, kiedy ludzkość była bardziej zacofana. Jest obiektywną rzeczywistością objawioną przez Jezusa Chrystusa i do tego stopnia smutną, że skłoniła Go do przykazania nam – jak czytamy w Ewangelii z Mszy świętej – byśmy odrzucili coś nawet bardzo ważnego, byle się tam nie dostać na zawsze. Jest to prawda wiary ustawicznie potwierdzana przez Magisterium. Sobór Watykański II, mówiąc o eschatologicznym charakterze Kościoła, przypomina: „musimy (…) czuwać ustawicznie (…), aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym (por. Mt 25,26), pójść w ogień wieczny (por. Mt 25,41), w ciemności zewnętrzne, «gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów. Istnienie piekła jest prawdą wiary określoną przez Urząd Nauczycielski Kościoła.

Byłoby ciężkim błędem, gdybyśmy nie zastanawiali się czasami nad tym tematem albo przemilczali go w kazaniach, katechezie lub apostolstwie osobistym. „Kościół nie może -bez poważnego naruszenia swego istotnego orędzia – pominąć stałej katechezy o tym, co tradycyjny język chrześcijański określa jako rzeczy ostateczne człowieka: śmierć, sąd (szczegółowy i powszechny), piekło i niebo. Pan chce, byśmy kierowali się miłością, ale zważywszy na ludzką słabość będącą następstwem grzechu pierworodnego i grzechów osobistych, zechciał nam ukazać, dokąd prowadzi grzech, byśmy mieli większy powód do unikania go: święta bojaźń Bożą, lęk przed oddzieleniem się od nieskończonego Dobra, prawdziwej Miłości. Święci poczytywali sobie za wielkie dobro prywatne objawienia, których użyczył im Pan, dotyczące istnienia piekła i ogromu jego wiecznej kary: „widzenie to było jedną z największych łask, jakie Pan mi uczynił – pisze św. Teresa. – Dopomogło mi ono najskuteczniej i do pozbycia się bojaźni utrapień i przeciwieństw tego życia i do odważnego, wedle sił moich, znoszenia ich z nieustającym dziękczynieniem Panu, który, jak dziś mogę mniemać, wybawił mię od cierpień tak straszliwych a wiecznych.

Przyjrzyjmy się dzisiaj, podczas tej modlitwy, czy w naszym życiu istnieje coś – choćby drobnego – co oddziela nas od Pana, z czym nie walczymy tak, jak by należało; zastanówmy się nad tym, czy chętnie i zdecydowanie uciekamy od każdej najmniejszej okazji do grzechu; czy często prosimy Najświętszą Maryję Pannę, by nam udzieliła głębokiego wstrętu do wszelkiego grzechu, również powszedniego, który przyczynia tyle zła duszy: oddala nas od Jej Syna, naszego jedynego Dobra absolutnego.