Czwartek 25 października

„Jezus powiedział do swoich uczniów: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. (…)”


Przyjście Jezusa na ziemię w ciele człowieka, po ludzku nie było zadaniem ani łatwym, ani przyjemnym. Kto z nas miałby tyle odwagi, by sprostać takiemu zadaniu, jakim było wypełnienie woli Ojca, którą miał względem Jezusa? Te słowa Ewangelii pokazują nam z jakim zapałem i zdecydowaniem Jezus podąża za głosem Ojca. Nie znaczy to, że nie odczuwa strachu, że przez Jego głowę nie przewija się milion różnych rozmyślań, przecież przyjął ludzką naturę. Jednak mimo, że Jezus zdaje sobie sprawę z ogromu cierpienia i trudu drogi, jaka Go czeka, to nie poprzestaje na tym. Nie skupia się na tym, że będzie ciężko, ale na tym, że „finałem” Jego ofiary będzie Zmartwychwstanie, zbawienie świata. To dla nas bardzo ważna lekcja. Być może właśnie jesteśmy w Ogrójcu, czekając na wynik badań. Może właśnie jesteśmy na drodze krzyżowej, upadając kolejny raz w uzależnienie. A może właśnie stoimy pod krzyżem z płaczem i tęsknotą za umierającym szacunkiem i miłością w małżeństwie. Nie możemy pozostać na tym etapie, nie możemy się poddawać. Jesteśmy dziećmi Boga, który chce dla nas życia pełnego szczęścia. Obierzmy kurs na niebo, uchwyćmy się Bożych obietnic, wypełniajmy się Jego słowem, a wtedy nie zabraknie nam sił, by podźwignąć się nawet z bolesnego upadku. Panie, tchnij w nas Ducha męstwa i odwagi do pełnienia Twojej woli. W Twoim planie na życie każdego z nas, bądź uwielbiony Panie!