CZUJNA MIŁOŚĆ
3. Jak spędzić dzień czuwania.
Idź – czytamy u proroka Izajasza – postaw wartownika, iżby doniósł, co zobaczy- Gdy ujrzy poczet jazdy, jeźdźców na koniach parami, jeźdźców na osłach, jeźdźców na wielbłądach, niech patrzy uważnie, z wielką uwagą! I zawołał strażnik: (…) stoję ciągle we dnie, na placówce mej warty co noc jestem na nogach”. Strażnik zachowuje stałą czujność, w dzień i w nocy, wobec niszczycieli Babilonu, którzy chcą zniszczyć wszystko i narzucić swoich bożków. Strażnik czuwa, by ocalić swój lud; tak samo powinniśmy czuwać my.
W zachowaniu tej czujności i we wzrastaniu w poczuciu braterstwa może nam pomóc, tak jak pierwszym chrześcijanom, taki dzień, w którym będziemy szczególnie wrażliwi na innych. Tego dnia powinniśmy ze szczególną głębią powiedzieć: Cormeum vigilat- serce me czuwa. Wszyscy jesteśmy potrzebujący, wszyscy możemy pomagać; w gruncie rzeczy ustawicznie uczestniczymy w dobrach duchowych Kościoła, owocach modlitwy, umartwienia, dobrze wykonanej i ofiarowanej Bogu pracy, cierpień człowieka chorego… Właśnie w tej chwili ktoś się za nas modli i nasza dusza umacnia się dzięki wielkoduszności osób, których może nie znamy, albo kogoś, kto jest blisko nas. Kiedyś, w momencie sądu szczegółowego, w obecności Boga ujrzymy ową olbrzymią północ, która często pozwoliła nam utrzymać się, a kiedy indziej bardziej zbliżyć się do Pana. A jeże li-jesteśmy wierni-, to ku swojej niewypowiedzianej radości zobaczymy, jak owocne dla naszych braci w wierze były wszystkie ofiary, prace, modlitwy, nawet te, które w danym momencie wydawały się nam bezpłodne i mało interesujące. Może zobaczymy, że dzięki naszej modlitwie, umartwieniu i dobrym uczynkom inni ludzie dostąpili zbawienia.
Wszystko, co czynimy, znajduje swoje odbicie w życiu innych ludzi. To powinno nam pomagać w wiernym wypełnianiu naszych obowiązków, kiedy ofiarujemy Bogu swoje uczynki i modlimy się z pobożnością, wiedząc że praca, choroby i modlitwy – zjednoczone z modlitwą i Ofiarą Chrystusa odnawianą na ołtarzu – stanowią wspaniałe oparcie dla wszystkich braci. Czasami ta pomoc niesiona innym będzie motywem naszej wierności Bogu, wielkoduszności w umartwieniu, ciągłego rozpoczynania walki od nowa. Wówczas możemy powiedzieć jak Pan: pro eis sanctifico ego meipsum… – A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie. To jest bodziec do rozpoczęcia walki na nowo, dobrego wykonania danej pracy do końca, dokonania jakiegoś umartwienia. Jezus spojrzy wówczas na nas ze szczególną czułością i nie odmówi nam swojej pomocy. Najbardziej jest Mu miłe to, co czynimy dla Jego braci – dla naszych braci.
Ta czujna miłość, ten dzień czuwania, stanowi źródło siły dla wszystkich. „Frater qui aiuvatur afratre quasi civitas firma – Brat wspomagany przez brata jest mocny jak miasto obronne. – Pomyśl przez chwilę i postanów żyć w braterstwie, co stale ci zalecam.
Dzień czuwania. Dzień, w którym mamy być czujniejsi w praktykowaniu miłości poprzez przykład, drobne przysługi świadczone wszystkim, małe umartwienia umilające życie innym ludziom; dzień sprzyjający zastanowieniu się, czy pomagamy poprzez upomnienie braterskie tym, którzy tego potrzebują; dzień częstszego uciekania się do Maryi, „portu dla rozbitków, pociechy dla świata, wyzwolenia więźniów, radości chorych, za pomocą Różańca, modlitwy św. Bernarda, z prośba za kogoś, o kim wiemy, że potrzebuje szczególnej pomocy.