Czwartek 28 stycznia
„Mówił im dalej: Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku?”
Wyobraź sobie, że jesteś w ciemnym pokoju i szukasz jakiegoś przedmiotu. Z pewnością czujesz się niepewnie, szukając drogi do światła. W tej ciemności możesz zauważyć tylko pewne zarysy mebli, łóżka, drzwi. Dopiero, kiedy nawet będzie zapalona mała świeca, rozjaśnia cały pokój swoim światłem, w taki sposób, iż można dostrzec więcej elementów. W takich momentach doceniamy rolę światła zewnętrznego. Podobnie jest w całym naszym życiu, o czym mówi Jezus. Światło życia wiecznego, które pali się w nas od momentu chrztu świętego, przez dar wiary i modlitwy jest stałą emanacją jedynego prawdziwego światła Bożego, jeśli tylko nie przysłaniamy go korcem lęku, obawy i uprzedzeniami przed innymi ludźmi. Co zrobić w swoim życiu, aby nie schować i dogasić płomienia światła? Warto najpierw zauważyć i przyjąć ten dar światła od Boga, podziękować Mu za wielką łaskę światłości, a także podnieść światło na wysokie miejsce, aby inni mogli jest dostrzec dzięki Twojemu świadectwu. Tym, co podtrzymuje ogień jest codzienna, ufna i wytrwała modlitwa – osobista relacja z Jezusem, Który, udziela w modlitwie potrzebnych darów: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia.” (J 8, 12). Nie bój się świecić dla innych tym światłem, jaki masz w sobie, jakim Cię Pan obdarzył!