WIARA BARTYMEUSZA
2. Wiara i oderwanie się są niezbędne, by kroczyć za Panem. Również nasza modlitwa powinna być osobista i bezpośrednia.
„Pan, który go słyszał od samego początku, chciał, aby wytrwał w swojej modlitwie To samo dzieje się z tobą. Jezus słyszy pierwsze wezwanie naszej duszy, lecz czeka. Chce, byśmy się przekonali, że Go potrzebujemy; chce, byśmy Go błagali, byśmy byli uparci, jak ów niewidomy na skraju drogi prowadzącej z Jerycha.
Orszak zatrzymuje się i Jezus każe zawołać Bartymeusza: Bądź dobrej myśli, wstań, wołacie. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przy szedł do Jezusa, „Zrzucił z siebie płaszcz! Nie wiem, czy byłeś na wojnie. Wiele lat temu zdarzyło mi się być na potu walki w kilka godzin po jej zakończeniu. Leżały tam porzucone koce, manierki i plecaki pełne pamiątek rodzinnych: listów, zdjęć ukochanych osób… I nie należały one do pokonanych, lecz do zwycięzców! Wszystko to przeszkadzało im w jak najszybszym marszu i zdobyciu nieprzyjacielskich okopów. Podobnie jak płaszcz przeszkadzał Bartymeuszowi w biegu za Chrystusem.
Nie zapominaj: by dojść do Chrystusa, potrzeba ofiary; trzeba odrzucić wszystko, co przeszkadza: koc, manierkę, plecak.
Teraz Bartymeusz stoi przed Jezusem. Otacza ich tłum i przypatruje się. Pan pyta Bartymeusza: Co chcesz, abym ci uczynił? Czy On. który mógł przywrócić wzrok, mógł nie wiedzieć, czego chce ślepy? Jezus chce, byśmy Go prosili. Od początku zna nasze potrzeby i pragnie je zaspokoić.
„Niewidomy natychmiast odpowiedział: Panie, abym przejrzał. Nie prosi Pana o złoto, lecz o wzrok. Poza wzrokiem niewiele go obchodzi, ponieważ chociaż ślepy może posiadać wiele innych rzeczy, bez wzroku nie może zobaczyć, co posiada.
Naśladujmy więc to, co przed chwilą słyszeliśmy. Naśladujmy jego wielką wiarę, jego wytrwałą modlitwę, jego męstwo, które nie pozwoliło mu poddać się otoczeniu przeciwnemu temu, by uczynił pierwsze kroki w kierunku Chrystusa. „Obyśmy, zdawszy sobie sprawę ze swej ślepoty, siedząc, jak w Piśmie Świętym, przy drodze i słysząc, że Jezus przechodzi, zmusili Go do zatrzymania się silą swojej modlitwy, która winna być jak modlitwa Bartymeusza: osobista, bezpośrednia, bez anonimowości. Zawołajmy na Jezusa po imieniu i rozmawiajmy z Nim bezpośrednio i konkretnie.