„Wielkie rzeczy uczynił Mi Wszechmocny”


Maryja ze swego wyniesienia, którego udzielił jej Bóg, cieszy się nie jako z daru otrzymanego dla siebie osobiście, ale jako z daru społecznego; cieszy się, bo jej udręczony naród otrzymuje wielkie wywyższenie i chwałę, że Pan o nim nie zapomniał i że za Jej pośrednictwem spełnia to, co przyrzekł praojcom. Raduje się też, że z pewnością na całym świecie zapanuje porządek i sprawiedliwość. Maryja cieszy się więc z każdego dobra, które jest w Niej, obok Niej lub gdziekolwiek w świecie. Czy możemy i my, tak jak Ona, głośno cieszyć się, jeśli spotka nas jakieś wyróżnienie czy sukces? Tak- pod dwoma warunkami. Po pierwsze: jeśli o dobru, które odbieramy jako dar Boży, również i my możemy powiedzieć: „Wielkie rzeczy uczynił mi ten, który jest Wszechmocny”; jeśli wszelkie dobro, które jest w nas czy które dokonuje się przez nas, przypisujemy Bogu; jeśli nie zabieramy Mu prawa autorskiego. Po drugie: jeśli o tym rozmawiamy tylko z takim ludźmi, którzy są zdolni nas zrozumcie i z nami się cieszyć. Myślę, że jeśli spełniliśmy te dwa warunki, moglibyśmy częściej i głośniej wyznawać za przykładem Maryi nasze ubóstwo i Bożą dobroć. W imieniu „chrześcijanin” jak w największym skrócie zawarty jest nasz program na całe życie. Mamy się starać tak myśleć, rozumieć, odczuwać, mówić i czynić, jak Chrystus; tak miłować Ojca i ludzi, jak On to czynił, a tym samym przybliżyć Go światu, uobecniać.