Czwartek 4 grudnia
„Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”
W dzisiejszej ewangelii trudno jest znaleźć sobie jedno miejsce. Czy znajdzie się ktoś, kto byłby w stanie zdecydowanie powiedzieć: „Mój dom buduję na skale”? Myślę, że łatwiej byłoby odnaleźć się gdzieś pośrodku – gdzieś między skałą a piaskiem. Czasami niewiele trzeba – jakiś drobny wiatr może sprawić, że się poddajemy, że nie mamy siły trwać przy Jezusie. Lecz niejednokrotnie ostry wicher nie jest w stanie nas od Niego odciągnąć. Czy nie doświadczyłeś kiedyś w swoim życiu silnej próby wiary, a mimo to zostałeś wiernym uczniem Chrystusa? I przeciwnie – czy nie zdarzyło się, że przy drobnych sprawach zapominałeś, kto jest Panem twojego życia, denerwując się z powodu jakiejś błahostki? Nie łatwo jest trwać przy Jezusie w ciężkiej próbie, a jeszcze trudniej jest pamiętać o Nim wśród nawarstwionych codziennych spraw. Panie, powierzam Ci dziś całą moją codzienność, każdą najdrobniejszą sprawę oraz każdą najcięższą próbę i wszystkie trudne dla mnie sytuacje. Utwierdzaj mnie w wierze, bym dom swój budował na skale, którą jest Twoja miłość.