Czwartek 7 lutego

„Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch.”

Już będąc w przedszkolu czy podstawówce, kiedy chodziliśy całą klasą na spacery, dobieraliśmy się w pary. Również na lekcjach najczęściej siedzieliśmy po dwoje. Przy różnych okazjach w ciągu naszego życia wiele sytuacji rozpoczyna się od zwrotu „Proszę dobrać się w pary”. Nie bez przyczyny Pan włożył w nasze serca pragnienie bliskości innych, poczucia, że ktoś przy nas jest. Czasem otacza nas wiele osób, ale mimo to, czujemy się samotni, bo brak nam relacji. Niezależnie od naszego powołania czy stanu, jesteśmy stworzeni do życia z drugim człowiekiem. Jest to oczywiste jeśli chodzi o małżeństwo, ale nie tylko. Nawet budząc się w pustym mieszkaniu czy celi zakonnej możemy być szczęśliwi i czuć się kochani, kiedy wiemy, że Bóg jest przy nas także w bliskiej nam osobie, na którą możemy liczyć. Każdy z nas potrzebuje bratniej duszy, ale to wymaga szczerego otwarcia się przed drugą osobą. Zastanówmy się, czy nie jest tak, że czujemy się samotni, bądź narzekamy na brak przyjaciela, a jednocześnie hamuje nas lęk przed pokazaniem komuś siebie, nie tylko od najlepszej strony? Każda relacja, zwłaszcza bliska, wiąże się z ryzykiem zranienia, jednak jest tego warta, gdy nagrodą jest prawdziwa, głęboka przyjaźń. Zaryzykujmy, doceńmy tych, którzy mają dla nas czas, którzy chcą nam go dawać, a może ich zbywamy tłumacząc się brakiem czasu. Panie, bądź uwielbiony w każdym człowieku, jakiego przed nami stawiasz, w każdej relacji. Bądź uwielbiony Jezu, który przychodzisz do nas w innych ludziach.