Niedziela 07 kwietnia
„Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli…”
„Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę” (J 20,25) – mówi do Apostołów Tomasz. Widzimy emocje, które nim targają: wściekłość, żal, pretensje, zazdrość… Inni widzieli Zmartwychwstałego, a on nie. Gdzie tu sprawiedliwość? Potem jednak czekał z innymi i modlił się. Któż nie chciałby być bliżej Boga, przekonać się, że to wszystko prawda? „Święty Tomaszu niewierny, ze mną było inaczej. On sam mnie dotknął, włożył dłonie w grzechu mego rany, bym uwierzył że grzeszę i jestem kochany, Bóg grzechu nie pomniejsza ale go wybaczy, za trudne, i po co tłumaczyć (J. Twardowski). Tak jak śmierć spowodowała to, że Tomasz przestał wierzyć, że Jezus żyje, tak grzechy powodują to, że przestajemy wierzyć, że Bóg nas kocha. Tak jak Tomasz potrzebował dotknąć Jezusa, by przekonać się, że On żyje, tak my potrzebujemy przyjść po grzechu do Jezusa i pozwolić się dotknąć, by przekonać się, że Bóg nas naprawdę dalej kocha. Dobry Boże, wiele razy przychodzi mi mierzyć się z wątpliwościami. Ile razy byłem świadkiem, jak przychodzisz do innych ludzi, a sam czuję się opuszczony. Obdarz mnie łaską wiary niezależną od cudów. Daj mi spojrzenie, które dostrzega Twoje najmniejsze działanie i obecność. Dziękuję, że obdarzyłeś mnie właśnie taką wrażliwością. Już nigdy nie zwątpię w Twoje przyjście. Amen.