„Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba” 


Jeśli będziemy szli przez pusty teren i naraz usłyszymy gdzieś dalekie wołanie, przystaniemy i rozejrzymy się dookoła. Zrodzą się w nas dwa pytania: „Kto woła?” i „Czego chce?”. Również w pustyni świata zabrzmiał kiedyś głos, krzyk. Było to za czasów cesarza Augusta. Betlejemscy pasterze usłyszeli ten krzyk z bliska, królowie ze Wschodu – z daleka. Usłyszał go także Herod w Jerozolimie. Był to krzyk Boga, który w osobie Dziecięcia skierował go do świata zajętego swoimi troskami, swoimi pieniędzmi i swoimi wojnami. Było to Słowo, które było u Boga, a które teraz stało się ciałem, stało się człowiekiem. Pytamy: Co przez nie chciał nam Bóg powiedzieć? Przede wszystkim to, że jest miłością i że nas wszystkich nieskończenie kocha. Jak człowieka można poznać po jego mowie, tak Boga można poznać po Jego Słowie. Chrystus po to idzie odpuszczać winy skruszonym, służy dotkniętym przez różnorakie nieszczęścia, aby wszyscy dowiedzieli się, że Bóg jest miłością. „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. Jezus jest tym Życiem. On jest Prawdą, On jest Życiem, On jest Prawdą Objawioną, Wcieloną, On jest Wcielonym Słowem Ojca! Słowem, które właśnie nam przynosi Życie Prawdziwe pełne Ducha. Każde to słowo niesie w sobie cudowną, niepojętą Tajemnicę Boga. Spróbujmy ją zgłębiać. Wejdźmy w Świat Ducha! Otwórzmy się na jego działanie. Pozwólmy Duchowi działać! Niech On objawi nam Słowo! Niech On objawi nam Prawdę! Niech da nam nowe Życie!