SYN MARNOTRAWNY

1. Niewyczerpane miłosierdzie Boże.


Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości,

w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!

Obmyj mnie zupełnie z mojej winy,

i oczyść mnie z grzechu mojego.

Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste

i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego…

Nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym.

Liturgia dzisiejszej niedzieli jeszcze raz zwraca uwagę na nieskończone miłosierdzie Boże: na Boga, który przebacza i który wyraża swą ogromną radość z powodu nawrócenia się każdego grzesznika! W pierwszym czytaniu widzimy, jak Mojżesz wstawia się za ludem Bożym, który bardzo szybko zapomniał o Przymierzu i kiedy ten znajdował się na Synaju, stworzył sobie złotego cielca. Mojżesz nie stara się usprawiedliwiać grzechu ludu, ale swoją nadzieję opiera na samym Bogu, na Jego dawnych obietnicach, na Jego miłosierdziu. Sam św. Paweł mówi nam w drugim czytaniu o swoim własnym doświadczeniu: Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy. Lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność. Jest to głębokie doświadczenie każdego z nas. Wszyscy wiemy, że Bóg nigdy nie przestaje nam przebaczać i że ciągle ułatwia nam drogę do otrzymania przebaczenia.

W Ewangelii z dzisiejszej Mszy świętej św. Łukasz przytacza przypowieści mówiące o współczuciu Boga wobec położenia, w jakim znajduje się grzesznik, i o radości Pana, gdy odnajduje się ten, który wydawał się całkowicie stracony. Centralną postacią tych przypowieści jest sam Bóg, który stosuje wszelkie środki, aby odzyskać swoje dzieci sponiewierane przez grzech: jest pasterzem, który wychodzi na poszukiwanie zagubionej owcy, a gdy ją znajdzie, bierze ją na ramiona, gdyż jest zmęczona i wyczerpana swoim błądzeniem; jest kobietą, która zgubiła drachmę i zapala światło, wymiata dom i szuka starannie, aż ją znajdzie; jest ojcem, który kierowany, niecierpliwą miłością codziennie wychodzi i wyczekuje swego zabłąkanego syna, i wytęża wzrok, by się przekonać, czy ową postacią, która majaczy na horyzoncie, nie jest jego młodszy syn… „W swojej wielkiej miłości do ludzkości – pisze św. Klemens Aleksandryjski – jak matka czuwa nad ptaszkiem, kiedy ten wypadnie z gniazda; a jeśli pożera go wąż, nad pisklętami swoimi krąży (Pwt 32,11). W ten sposób Bóg po ojcowsku szuka stworzenia, leczy je po upadku, przepędza dzikie zwierzę i zabiera pisklę, zachęcając je, by poleciało do gniazda.

Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca. Jak możemy unikać spowiedzi wobec tak wielkiej radości Bożej? Jak możemy nie prowadzić swoich przyjaciół do tego sakramentu miłosierdzia, gdzie odzyskuje się utracony pokój, radość i godność? Miłosierna postawa Boga będzie najpotężniejszym powodem do skruchy, nawet gdybyśmy byli bardzo oddaleni. Zanim jeszcze wyciągniemy rękę z prośbą o pomoc, On pierwszy wyciąga już swoją silną ojcowską dłoń, aby nas podźwignąć i pomóc nam podążać naprzód.