WNIEBOWZIĘCIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

Z nieba Najświętsza Maryja Panna opiekuje się i wstawia się za swymi dziećmi.


Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej. W ten sposób Najświętsza Maryja Panna pojawia się wraz z Chrystusem w walce i w zwycięstwie nad szatanem. Taki plan naszego zbawienia Opatrzność Boska przygotowała przed wiekami. Taka jest zapowiedź pierwszej księgi Pisma Świętego, a w ostatniej księdze znowu spotykamy się ze znamiennym stwierdzeniem: Wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w sionce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. Jest to Najświętsza Maryja Panna, która u kresu swego życia z ciałem i duszą wkracza do nieba. Wkracza, aby jako Matka Boża być ukoronowaną na Królową Wszechświata. Król pragnie twego piękna – wyśpiewujemy w psalmie responsoryjnym.

Czy jest możliwe, żeby Maryja z Nazaretu zaznała w swoim ciele dramatu śmierci? Kiedy zastanowimy się nad przeznaczeniem Maryi nad Jej związkiem z Boskim Synem, wyda się zasadna odpowiedź twierdząca: skoro Chrystus umarł, trudno byłoby utrzymywać coś przeciwnego o Matce (…). Włączona w zbawcze dzieło i złączona ze zbawczą ofiarą Chrystusa, Maryja mogła uczestniczyć w cierpieniu i w śmierci z uwagi na odkupienie ludzkości. Apostoł Jan, który z całą pewnością był świadkiem tego przejścia Maryi – Pan powierzył Ją jego opiece i nie mógł być nieobecny w takiej chwili…-niczego nie mówi nam w swojej Ewangelii o ostatnich chwilach nasze Matki na ziemi. On, który z taką jasnością i mocą mówił o śmierci Jezusa na Golgocie, milczy, gdy chodzi o Tę, o którą troszczył się jako o swoją matkę, Matkę Jezusa i Matkę wszystkich ludzi. „To milczenie prowadzi do przypuszczenia, że śmierć Maryi nastąpiła w sposób normalny, bez żadnego szczegółu godnego uwagi. Gdyby tak nie było, to jakże taka wiadomość mogłaby pozostać ukryta dla współczesnych i nie dotrzeć w jakiś sposób do nas? Gdy chodzi o przyczynę śmierci Maryi, nie wydają się uzasadnione opinie, które chciałyby wykluczyć w Jej przypadku przyczyny naturalne. Ważniejsze jest pytanie o duchową postawę Dziewicy w chwili Jej odejścia z tego świata. W związku z tym św. Franciszek Salezy utrzymuje, że śmierć Maryi nastąpiła w skutek serdecznego uniesienia (…). Matka Boża umarła z miłości do swego Syna Jezusa. „Zakończywszy bieg swego ziemskiego życia, została wzięta i z ciałem i duszą do niebieskiej chwały. Tam czekał na Nią Syn, Jezus, w uwielbionym ciele, taki, jakiego oglądała po Zmartwychwstaniu. Swoją Boską mocą Bóg czuwał nad nienaruszalnością ciała Maryi i nie dopuścił do najmniejszej w nim zmiany, zachowując jego doskonałą jedność i całkowitą harmonię. Uzyskała, jako najwyższe ukoronowanie swych przywilejów to, że została wyjęta od grobowego zepsucia i, pokonując swoją śmierć jak wcześniej zwyciężył ją Jej Syn – została wyniesiona z ciałem i duszą do niebieskiej chwały; tak więc harmonia przywilejów maryjnych wymagała jej Wniebowzięcia.

Często rozważaliśmy ten przywilej naszej Pani w czwartej tajemnicy chwalebnej Różańca. „Matka Boża zasnęła. (…) Lecz Jezus pragnie mieć swoją Matkę z ciałem i duszą w niebie. Dwór Niebieski uszykowany w całej swojej wspaniałości wita Matkę Bożą. Ty i ja nadal pozostając dziećmi chwytamy tren wspaniałego niebieskiego płaszcza Maryi i dzięki temu możemy być świadkami tej cudownej scenerii.

Trójca Przenajświętsza przyjmuje i oddaje honory Tej, która jest Córką, Matką i Oblubienicą Boga… I tak wielki jest majestat Maryi, że Aniołowie wołają ze zdumieniem: Kimże Ona jest? Również my, pełni podziwu, cieszymy się z Aniołami i pozdrawiamy Ją z okazji Jej święta. I czujemy się dumni z tego, że jesteśmy dziećmi tak wielkiej Pani.

Pobożność ludowa i sztuka maryjna często przy tej tajemnicy przedstawiały Najświętszą Pannę niesioną przez aniołów i owianą obłokami. W tych działaniach aniołów, którzy zstąpili na ziemię i teraz wznoszą się do nieba, św. Tomasz widzi wyraz czci, jaką aniołowie i wszystkie stworzenia oddają uwielbionym ciałom. W wypadku naszej Pani cokolwiek byśmy sobie wyobrazili, okaże się niedostateczne w porównaniu z tym, co działo się w rzeczywistości. Św. Teresa opowiada, że pewnego razu zobaczyła rękę, jedynie rękę uwielbioną Naszego Pana, i wówczas powiedziała, że pięćset tysięcy jasnych słońc odbijających się w najczystszym krysztale było jak ciemna i bardzo szara noc w porównaniu z jasnością tej ręki. A jakie może być oblicze Chrystusa, Jego spojrzenie…? Pewnego dnia, jeżeli pozostaniemy wierni, będziemy oglądać Jezusa i Najświętszą Maryję Pannę, do których tylekroć zwracaliśmy się w tym życiu.