Niedziela 16 grudnia
„Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem.”
Wiele osób pytało Jana o to, co mają czynić. On odpowiadał im krótko i mocno, ukazując im formy przykazania miłości bliźniego. Każdy na swoim miejscu i sytuacji może zapytać „Co mam robić?”. Odpowiedź jest prosta, a jednocześnie trudna: Kochaj i przyjmuj miłość. Jan Chrzciciel kocha swój naród, dlatego, tak odważnie do nich przemawia, nie licząc się z tzw. poprawnością polityczną. On jest Prorokiem, a więc mówi słowa Boże, a jeszcze bardziej już wskazuje na Słowo Boga, którym jest Jezus. Do takiej postawy życia, do takich słów potrzebujemy mocy Ducha Świętego, aby przyjmować Słowo Boże, żeby ono w nas zamieszkało i zrodziło miłość opartą na mocnym fundamencie, czyli na postawie modlitwy i czynu. Najpierw pytam Pana na modlitwie, szukam tego, co dobre, i aplikuje to do swojego życia, do moich czynów. Duch Święty przychodzi do nas ze swoją mocą, z pokrzepieniem naszych słabych sił, z darami, aby oświecić nasz umysł, a serce obdarzyć radością synostwa Bożego. Potrzebujemy też ognia, by zapalić nasze serca boską miłością, aby wypalać nasz egoizm, lenistwo, zachłanność rożnych rzeczy, a tym samym uprościć nasze wzajemne relacje. To jest w nas dzieło Jezusa, który troszczy się i oczyszcza swój Kościół, tak, by był piękną Oblubienica na dzień Paruzji. Może nie raz nie rozumiemy działania w nas łaski Bożej, różnych form oczyszczenia, ale ufajmy mocno w to, że Bóg wie najlepiej czego nam potrzeba, a co nam szkodzi w drodze do pełni szczęścia. Święty Janie Chrzcicielu wspomagaj nas w drodze adwentowego oczekiwania i czujności na przyjście Pana, byśmy razem radowali się obecnością Emmanuela, Boga z nami! Pan jest blisko!