PRACA MARTY
1. Dobrze przyjmowano i traktowana Pana w Betami. Przyjaźń z Jezusem.
O Panie, jeśli jestem tego godzien, racz nie omijać swego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć, sobie nogi, j potem odpocznijcie pod drzewami. Pozwólcie też, że pójdę wziąć nieco jedzenia, abyście się pokrzepili. Te słowa skierował Abraham do Jahwe, który ukazał mu się w najgorętszej porze dnia jako trzej pielgrzymi odpoczywający pod dębami Mamre. Abraham nakarmił Go i dobrze Go przyjął. Bóg zaś nigdy nie zapomniał Abrahamowi tych dowodów gościnności! Ewangelia dzisiejsza opowiada nam o przybyciu Jezusa wraz z uczniami do Betanii, do domu swoich przyjaciół: Marty, Marii i Łazarza. Tego Łazarza, nad grobem którego płakał, a potem wskrzesił z martwych. Udając się do Jerozolimy Jezus zatrzymuje się w Betanii, która leży zaledwie kilka kilometrów od bram miasta. Zatrzymuje się tu wraz z uczniami, aby odpocząć po długim dniu. W domu tego rodzeństwa, które serdecznie kocha, Pan czuje się dobrze. Oni traktują Go należycie i zawsze przyjmowany jest z radością i uczuciem. Tak też i my powinniśmy traktować i przyjmować Jezusa, który znajduje się w naszych kościelnych tabernakulach ukryty w Najświętszym Sakramencie. Nie mamy lepszego i wierniejszego przyjaciela. Powinniśmy do Niego podchodzić z największą delikatnością i ufnością.
W atmosferze przyjaźni dwie siostry z Betanii zachowują swoją naturalność i prostotę, choć okazują swoje różne postawy. Marta, która uwijała się kolo rozmaitych posług, była chyba najstarsza (św. Łukasz mówi bowiem: pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęta Go do swego domu), i to ona z całą pieczołowitością starała się ugościć Pana i towarzyszące Mu osoby. Musiało być wiele pracy, bo zaopiekowanie się tak liczną grupą, zwłaszcza gdy pojawiła się nagle, nie było sprawą łatwą. A Marta chciała godnie przyjąć Pana i dokładała wszelkich do tego należnych starań. Dowiadujemy się, że w pewnym momencie traci jednak spokój i załamuje się pod ciężarem prac. Wybucha, od początku nie działa w odpowiedniej intencji. Maria natomiast siadła u stóp Pana i przysłuchiwała się Jego mowie, nie interesowała się przygotowaniem posiłku. „Marta starając się przygotować Panu posiłek, była zajęta wieloma sprawami. Siostra Maria wolała, żeby to Pan dał jej jeść. Zapomniała o siostrze, usiadła u stóp Pana i słuchała Jego słów”. Z pomocą łaski winniśmy nauczyć się harmonii życia chrześcijańskiego, która wyraża się w jedności życia Marty i Marii tak, aby miłość do Boga i świętość osobista były nieodłączne od zatroskania apostolskiego i wyrażały się w prawości wykonywanej pracy.