POTRZEBA KRZYŻA

1. Bez ofiary nie ma miłości. Potrzeba krzyża i umartwienia.


Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam Jezusa w jakiś czas po wyznaniu Jego bóstwa przez Piotra. Nauczyciel pochwalił wówczas ucznia słowami: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony, Albowiem nie objawiły ci tego dato i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Następnie ustanowił go fundamentem Kościoła. Teraz Jezus zapowiada swoim najbliższym, że musi iść do Jerozolimy, wiele cierpieć od Żydów i trzeciego dnia zmartwychwstać.

Apostołowie nie rozumieli dobrze tego jeżyka, gdyż Królestwo Boże wyobrażali sobie na sposób ludzki. A Piotr wziął go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Kierowany niezmierną miłością do Jezusa, Szymon chciał oddalić od Niego cierpienie Krzyża, nie rozumiejąc jednak, że jest ono wielkim dobrem dla ludzkości i najwyższym dowodem miłości Boga do nas. „Piotr rozumował po ludzku – wyjaśnia św. Jan Chryzostom – i uważał, że wszystko to: Męka i Śmierć -jest niegodne Chrystusa i haniebne.

Piotr patrzy na posłannictwo Chrystusa na ziemi w sposób czysto ludzki i nie potrafi zrozumieć wyraźnej woli Boga, aby Odkupienie dokonało się poprzez Krzyż, ani tego, że „nie ma odpowiedniejszego środka, by wybawić nas z nędzy. Pan odpowiada uczniowi z niezwykłą stanowczością, traktując go tak, jak potraktował kusiciela na pustyni: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, a o tym, co ludzkie. W Cezarei Piotr mówił kierowany natchnieniem Ducha Świętego- teraz zaś kieruje nim rachuba czysto ludzka i ziemska. Głoszenie krzyża, umartwienia, ofiary jako dobra, jako środka zbawienia będzie zawsze szokować tych, którzy -jak tym razem Piotr – patrzą w sposób wyłącznie ludzki. Ś w. Paweł przestrzegał pierwszych chrześcijan przed tymi, którzy postępują jak wrogowie krzyża Chrystusowego (…). Ich losem — ostrzega -zagłada, ich bogiem-brzuch, a chwała w tym, czego winni się wstydzić. To ci, 'których dążenia są przyziemne.

Gdy postrzega się życie jedynie w świetle logiki ludzkiej, trudno jest zrozumieć, iż cierpienie, ból, to wszystko, co jawi się jako trudne, może stanowić dobro. Z jednej strony doświadczenie wskazuje, że cierpienia, które często spotykamy na swojej drodze, oczyszczają nas, hartują, czynią lepszymi. Z drugiej strony nie zostaliśmy przecież stworzeni, żeby cierpieć – wszyscy pragniemy szczęścia.

Lęk przed cierpieniem, przede wszystkim przed silnym lub długotrwałym cierpieniem, jest w nas -głęboko zakorzeniony i naszą pierwszą reakcją na coś bolesnego lub trudnego jest ucieczka przed tym. Dlatego umartwienie, pokuta chrześcijańska przyjmowane są z trudnością, nie są łatwe i nigdy nie uda nam się do nich przyzwyczaić.

Wiara jednak pozwala nam widzieć i doświadczać, że bez ofiary nie ma miłości, nie ma prawdziwej radości, dusza się nie oczyszcza, nie spotykamy się z Bogiem. „Żadne ludzkie serce nie przeżyło takiej ciemnej nocy jak Syn Boży w Getsemani i na Golgocie. Żaden umysł ludzki nie może zgłębić niepojętej tajemnicy opuszczenia konającego Syna Człowieczego. Lecz Jezus pozwala czasem swym wybranym zakosztować tej wewnętrznej goryczy. Jest ona udziałem Jego najwierniejszych przyjaciół, ostatnią próbą ich miłości. Droga do świętości prowadzi przez krzyż i wszelkie apostolstwo rodzi się z krzyża. Jest on „żywą księgą, z której dowiadujemy się ostatecznie, kim jesteśmy i jak powinniśmy postępować. Ta księga jest zawsze dla nas otwarta. Codziennie powinniśmy do niej się zbliżać i czytać ją. Z niej dowiemy się, kim jest Chrystus, czym jest Jego miłość do nas i w jaki sposób możemy iść za Nim. Kto szuka Boga odrzucając krzyż, nie znajdzie Go. Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony. Na wieczne czasy bądźże pozdrowiony:

Z Ciebie moc płynie i męstwo, .

W Tobie jest nasze zwycięstwo.