„Cudowne rozmnożenie chleba” 


Jezus chce tylko tego, abyśmy byli nasyceni, to znaczy szczęśliwi. Dokonuje cudownego rozmnożenia chleba i karmi wielkie tłumy. Nie mając prawie nic, sprawia, że nasyciły się tysiące. Zobaczmy sam cud rozmnożenia chleba jako nieograniczoną możliwość dzielenia siebie przez Boga i rozdawania siebie ludziom. Jako karmienia sobą samym każdego człowieka – nieskończenie. A skoro sobą samym, to przekazywania w ten sposób swojego życia, a jest ono wieczne. Jeśli byśmy potrafili otworzyć oczy duszy, to czytając ten fragment Ewangelii wyczytalibyśmy o wiele więcej, niż wynika jedynie z sensu, ze znaczenia pojedynczych słów. Zobaczylibyśmy na tym wzgórzu nie Jezusa – Człowieka, ale Boga! Boga, który daje ludziom siebie, który rozdziela siebie, pomnażając w każdej cząstce swoje życie, siebie całego! Wszystko to, co jest Bogiem, Jego życiem, mocą, miłością, wszystko to daje On człowiekowi karmiąc sobą. Zobaczmy na tym wzgórzu Ołtarz, a na nim Chrystusa, który jest zarówno Ofiarą, ale i składającym tę Ofiarę. Wokół tłumy ludzi ze wszystkich wieków. Od zalania dziejów, po kres. Jezus – Bóg – Człowiek daje siebie każdej duszy, przekazując w ten sposób swoje życie – życie boskie, wieczne, życie nowe. Ci, którzy przyjmują ten Pokarm, odradzają się, ożywają, stają się nowymi. Ci, którzy nie przyjmują, nikną w oczach, schną, więdną, marnieją, umierają. Są tak blisko. Ołtarz jest w centrum, a w dodatku w tak niepojęty sposób usytuowany, że każdy jest najbliżej. Każdy ma możliwość przyjęcia Pokarmu z Ołtarza. Każdy sam dokonuje wyboru. Naśladujmy Jezusa! Dzielmy się tym, co mamy, a czego nie mają inni. Troszczmy się o drugiego człowieka, bo to da nam poczucie spełnienia. Tego nie da nam dominacja i władza. Jak mówi Saint-Exupery, bogatymi czyni nas nie to, co otrzymujemy, ale to co dajemy innym.