2. Pokora Jana. Potrzeba tej cnoty w apostolstwie.


Jan w pełni świadomy powierzonej mu misji wie, że wobec Chrystusa nie jest godzien nosić Mu sandałów, co zwykle czynił najpośledniejszy sługa swego pana. Jan Chrzciciel nie waha się głosić, że wobec Jezusa sam nie ma żadnego znaczenia. Nie określa się też wedle swego pochodzenia z rodziny kapłańskiej. Nie mówi: Jestem Janem, synem Zachariasza, z rodu kapłańskiego. Przeciwnie, kiedy go pytają: «Kim jesteś?» Jan odpowiada: Jestem głosem wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego. Nie jest niczym więcej: tylko głosem. Głosem zwiastującym Jezusa. To jest jego posłannictwem, życiem, osobowością. Cała jego istota jest określana przez Jezusa. Tak też powinno być w naszym życiu, w życiu każdego chrześcijanina. Kimś najważniejszym w naszym życiu powinien być Jezus.

W miarę objawiania się Jezusa Jan stara się zejść na drugi plan, zniknąć. Jego najlepsi uczniowie, za Jego wskazaniem, idą za Nauczycielem, który rozpoczyna swoje życie publiczne. «Oto Baranek Boży!» -powie do Apostołów Jana i Andrzeja, wskazując przechodzącego Jezusa. Z wielką czułością żegna się z tymi, którzy szli za nim, a teraz odchodzą do Chrystusa. Jan „wytrwał w świętości, ponieważ pozostał pokorny w swoim sercu, dlatego też zasłużył na ową niezrównaną pochwałę Pana: Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela.

Zwiastun ten również dzisiaj wskazuje drogę, którą powinniśmy kroczyć. W apostolstwie osobistym – kiedy przygotowujemy innych na spotkanie z Chrystusem -powinniśmy starać się o to, ażeby nie czynić z siebie centrum zainteresowania. Ważne jest, aby to Chrystus był głoszony, poznany i pokochany: jedynie On posiada słowa życia wiecznego, jedynie w Nim znajduje się zbawienie. Postawa Jana jest stanowczym ostrzeżeniem przed zgubną miłością własną, która zawsze popycha nas do niezasłużonego stawiania siebie na pierwszym planie. Staranie się o własną wyjątkowość nie pozostawia miejsca dla Jezusa.

Pan domaga się także od nas, abyśmy nie żyli na pokaz, nie czynili z siebie bohaterów, lecz prowadzili życie proste, zwyczajne, starając się wszystkim czynić dobro, spełniając uczciwie swoje obowiązki. Bez pokory nie potrafilibyśmy przybliżyć Chrystusa naszym przyjaciołom. Wówczas nasze życie byłoby próżne.