ZAPROSZENI NA UCZTĘ

 

Czeka na nas niebo. Odpowiedzieć na zaproszenie Pana i pomagać innym, by nie odrzucali tego zaproszenia.


Liturgia dzisiejszej niedzieli ukazuje zbawienie jako królewską ucztę, na którą zaprasza nas Bóg. Pan Zastępów przygotowuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarzy wszystkich ludów i całun, który okrywał wszystkie narody. Raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan otrze łzy z każdego oblicza. Od najdawniejszych czasów prorocy zapowiadali niebo jako ostateczne przeznaczenie ludzkości, posługując się obrazami zaczerpniętymi z codziennego życia. Sam Bóg ma nas prowadzić na tę świętą Górę. W ten sposób wyraża to psalm responsoryjny: Pan jest moim pasterzem…Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć… Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach… Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Kij Twój i laska pasterka są moją pociechą…Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia. I zamieszkam w domu Pana po najdłuższe czasy.

Jezus jest naszym Pasterzem i na tysiąc różnych sposobów zaprasza nas do pójścia za Nim. Nie chce nas zmuszać do podążania za Nim wbrew naszej woli. I na tym polega tajemnica zła: my ludzie, możemy odrzucić zaproszenie Pana. Ewangelia z Mszy św. Mówi nam właśnie o takim odrzuceniu. Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Zgodnie z obowiązującym wówczas zwyczajem posłał swoje sługi: Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę… W tym naleganiu i w tej wystawności uczty przejawia się dobroć Boża: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Zaproszeni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa; a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich, pozabijali. W innych przypowieściach, na przykład o robotnikach w winnicy, właściciel domagał się oddania należności z tytułu zarządzanych dóbr; tu natomiast nie zda się niczego, oferuje się wszystko. i takie zaproszenie zostaje odrzucone. Pan proponuje nam niewyobrażalne dobra, a my często tego nie doceniamy. Jezus opowiadał tę przypowieść zapewne z wielkim bólem serca. Tak przez całe wieki odrzucana jest miłość Boga.

Zaproszonymi na ucztę gośćmi mogą być między innymi ci ludzie, którzy, pogrążeni w doczesnych interesach, zdają się niczego nie potrzebować od Boga. A kiedy się im mówi, że czeka na nich niebo, gwałtownie reagują wymówkami, jak w dzisiejszej przypowieści. Mimo wszystko mamy obowiązek docierać do tych, którzy nas otaczają, wyrywać ich ze śpiączki, otwierać inne i szerokie horyzonty dla ich drobnomieszczańskiej i egoistycznej egzystencji, święcie komplikować im życie, powodować, by zapominali o sobie samych i by rozumieli problemy innych.

Jeśli tak nie jest, znaczy to, że jesteś dobrym bratem swoich braci, innych ludzi, tak bardzo potrzebujących owej radości i pokoju, których być może nie znają, lub o nich zapomnieli. Wielu odpowie na nasze wezwanie i przybędzie na ucztę.