Piątek 10 kwietnia
„Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili.”
Jakże często zapominamy, że własnymi siłami niewiele możemy uczynić?! Tak jak Apostołowie, zapomnieli przez chwilę o swoim Mistrzu i znów udali się w samotny połów – nic nie złowili, tak i my próbując układać swoje życie po swojemu, niewiele możemy zdziałać. Nie oznacza to, że mamy rezygnować ze swoich planów i marzeń. Ale pozwólmy, by to Pan zrealizował je po swojemu. I choć często tak trudno jest przyjąć Jego sposób patrzenia na nasze plany, w momencie, gdy przyjmiemy Jego wolę jako własną okazuje się, że nasze zamiary były nikłe i bez znaczenia, a tak naprawdę przez całe swoje życie dążyliśmy właśnie do tego, co Pan nam ofiarował. On daje nam więcej niż moglibyśmy sobie wyobrazić. Sądzisz, że uczniowie oczekiwali tak wielkiego połowu, że aż nie mogli go wyciągnąć? Ależ skąd! Chcieli po prostu nałowić trochę ryb, by mieć za co przeżyć kolejne dni. Tymczasem, gdy zrobili to, co nakazał im Pan, rezultat przeszedł ich najśmielsze oczekiwania. I tak dzieje się z nami – dopóki nie wyruszymy w morze naszego życia razem z Panem, możemy męczyć się całymi latami, a i tak nie osiągniemy tego, co moglibyśmy mieć podążając z Jezusem. Panie, pragnę dziś wyruszyć wraz z Tobą w podróż przez moje życie. Pragnę słuchać słów Twoich, bym wiedział, jak postępować i dążyć ku Twojej chwale w Niebie.