NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA

2. Milość Jezusa do każdego z nas.



Serce Jezusa umiłowało jak żadne inne, doświadczyło radości i smutku, współczucia i bólu. Ewangeliści bardzo często zwracają uwagę na współczucie Jezusa dla tłumu: Żal Mi tego tłumu; zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. Sukces Apostołów podczas pierwszego rozesłania uczniów wywołał -u Niego radość, jak dobra wiadomość: rozradował się – powiada św. Łukasz; płakał zaś na wieść o śmierci przyjaciela.

Nie ukrywał również swoich rozczarowań: Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków (…).. Ileż razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście. Ileż razy! Jezus ma przed oczyma historię Starego Przymierza i całej ludzkości: cześć narodu żydowskiego i pogan wszystkich czasów odrzuci miłość i miłosierdzie Boże. W pewnym sensie możemy powiedzieć, że Bóg płacze ludzkimi oczyma z powodu bólu nagromadzonego w Jego ludzkim Sercu. I na tym polega rzeczywiste znaczenie nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusa: na wyrażaniu Jego Boskiej natury w ludzkich kategoriach. Jezusowi nie było obojętne – tak jak nie jest Mu obojętne nasze codzienne obcowanie z Nim – to, że niektórzy trędowaci nie wrócili podziękować za uzdrowienie albo że nie został potraktowany serdecznie i z należną wobec zaproszonego gościnnością przez faryzeusza Szymona. Wiele razy doznał On ogromnej radości na widok czyjejś skruchy i nawrócenia albo widząc wielkoduszność tych, którzy zostawili wszystko, żeby pójść za Nim. Podzielał radość niewidomych, którzy po raz pierwszy przejrzeli.

Przed spożyciem Ostatniej Wieczerzy, na myśl, iż pozostanie z nami na zawsze przez ustanowienie Eucharystii, oświadczył swoim najbliższym: Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał. Jego wzruszenie zapewne było jeszcze większe, kiedy wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał im mówiąc: To jest Ciało moje. Wobec tego bezmiaru Bożej miłości lud chrześcijański śpiewa wzruszony: Jezu, miłości Twej,

ukryty w Hostii tej, wielbimy cud:

Żeś się pokarmem stal,

Żeś nam swe Serce dał,

Żeś skarby łaski zlał na wierny lud.

A kto potrafi wyrazić uczucia Jego Serca, kiedy na Kalwarii dał nam za Matkę swoją Matkę, Maryje?

Kiedy Jezus oddał za nas swoje życie Ojcu, jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. Ta otwarta rana przypomina nam dzisiaj ogromną miłość, którą żywi dla nas Pan: dobrowolnie przelał za nas ostatnią kroplę swej najdroższej Krwi, jak gdybyśmy tylko my istnieli na świecie. Jakże moglibyśmy nie zwracać się do Chrystusa ufnością? Jakie nędze mogą stanąć na przeszkodzie naszej miłości, jeśli mamy wielkie serce, gotowe prosić o wybaczenie?