MODLITWA W OGRÓJCU

2. Potrzeba modlitwy, żeby podążać z bliska za Jezusem.


Tej nocy Jezus patrzy na nas wymownym spojrzeniem. Patrzy na dusze i serca w świetle swojej Boskiej mądrości. Przed Jego oczyma przesuwa się widok wszystkich grzechów ludzi, Jego braci. Widzi godny pożałowania sprzeciw tych, którzy gardzą ofiarowanym przez Niego zadośćuczynieniem, widzi bezużyteczność swojej wielkodusznej ofiary. Odczuwa wielką samotność i cierpienie z powodu braku wzajemności dla Jego Boskiej Miłości.

Po trzykroć zabiega, aby trzej uczniowie towarzyszyli Mu w modlitwie. Prosi ich: czuwajcie wraz ze Mną, bądźcie u Mego boku, nie zostawiajcie Mnie samego. Gdy powrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich byty snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć. W tym straszliwym opuszczeniu potrzebuje odrobiny towarzystwa, odrobiny ludzkiego ciepła, lecz przyjaciele Go opuszczają. Tej nocy powinni byli czuwać, trwać na modlitwie; a jednak śpią. Nie kochają jeszcze dostatecznie i ulegają słabości, pozostawiają Jezusa w samotności. Pan nie znajduje w nich oparcia; w tym celu ich wybrał, a przecież Go zawiedli.

Powinniśmy się modlić stale, ale bywają takie chwile, kiedy nasze starania powinny się nasilić. Porzucenie wtedy modlitwy oznaczałoby porzucenie Chrystusa i wystawienie się na łup nieprzyjaciela. Czemu śpicie? – pyta tych uczniów – to pytanie kieruje także do nas. – Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. Dlatego mówmy do Jezusa; Jeśli widzisz, że śpię, jeśli stwierdzasz, że przeraża mnie cierpienie; jeśli zauważasz, że zatrzymuję się na widok zbliżającego się Krzyża, nie opuszczaj mnie! Powiedz mi, jak Piotrowi, jak Jakubowi, jak Jan owi, że potrzebujesz mojej wzajemności, mojej miłości. Powiedz mi, abym szedł za Tobą, abym nie pozostawiał Cię samego wśród tych, którzy knują Twoją śmierć, abym pokonał senność, swoje namiętności, swoje wygodnictwo.

Jeżeli nasze codzienne rozmyślanie będzie prawdziwą modlitwą, sprawi, że będziemy czujni w obliczu wroga, który nie śpi. Doda nam sił do przezwyciężenia pokus i trudności.

Jeżeli je zaniedbamy, popadniemy w ręce wroga, utracimy radość i nie będziemy mieli sil, żeby towarzyszyć Jezusowi. Również dzisiaj Jezus pragnie naszego towarzystwa. A jakże trudno towarzyszyć Chrystusowi bez modlitwy! pokazuje nam osobiste doświadczenie. Lecz jeśli umocnimy się w naszym codziennym obcowaniu z Nim, będziemy mogli powiedzieć Mu z całą stanowczością: Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie^. Tej nocy Piotr nie potrafił wypełnić swej obietnicy między innymi dlatego, że nie wytrwał w modlitwie, o którą prosił go Pan. Później, skruszony, pozostanie wierny swemu Nauczycielowi do tego stopnia, że odda za Niego swoje życie.