„Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił”


Świat raduje się tylko z tego, co widzi, słyszy, czego dotknie, co zje i wypije. Stąd też pochodzi ten stały niepokój, ta gonitwa za przyjemnymi wrażeniami, za ludźmi przynoszącymi sensacje. Rodzina dzieci Bożych tego wszystkiego wyrzeka się dla radości, która płynie z nadziei posiadania tego, czego oko nie widziało, ucho nie słyszało, a serce ludzkie jeszcze nigdy nie doświadczyło. Niekiedy jednak zdarza się nam, że zapominamy o tej wielkiej swojej nadziei i zaczynamy się porównywać z otoczeniem. Wtedy jest nam żal, że nie możemy mieć, tego co mają inni. W życiu człowieka zjawia się kiedyś przełomowa chwila, kiedy wszystko zacznie mu się wymykać z rąk: godność, majątek, zdrowie, kiedy po raz pierwszy wyraźniej przybliży się mrok życia w formie nieuleczalnej choroby, która czyni każdą następną minutę coraz bardziej smutną i ciemną. W takiej chwili w sposób godny podziwu ujawniają się najbardziej skryte wartości chrześcijaństwa. Prawdziwy chrześcijanin im bliżej jest chwili, którą nazywamy śmiercią, tym bliżej jest spełnienia swojej wielkiej nadziei, a im więcej cierpiał, tym więcej ma powodów do radości. Kto ma nadzieję na radość wieczną, nie będzie nikomu zazdrościł tej, której użycza ziemia na tak krótki czas i na tak wysoki procent.