Piątek 18 stycznia 

„(…) On głosił im naukę. I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech.”

Powyższe słowa Ewangelii pokazują, jak ważne jest w naszym życiu to, z jakimi ludźmi spędzamy czas, pracujemy, robimy interesy. Nie chodzi tu o wywyższanie się nad innymi, o budowanie w sobie poczucia bycia lepszym, ale o to, byśmy otaczali się osobami, które ciągną nas ku górze, przy których się rozwijamy, stajemy lepszymi ludźmi, które wymagają od nas bycia dobrymi i dbają o nasz duchowy wzrost. To działa też w drugą stronę – również my mamy być dla ludzi wokół tymi, którzy zaniosą ich do Chrystusa, kiedy dopadnie ich paraliż grzechów, zmartwień, choroby, problemów w pracy. Nie możemy swojej wiary chować dla siebie, ale ma ona być światłem także dla ludzi dookoła nas. „Jedni drugich brzemiona noście” – mówi Pan. Jesteśmy jednym Ciałem Chrystusowym, jednym Kościołem. Być może obok nas żyje ktoś, kto jest „sparaliżowany” swoją obecną sytuacją i potrzebuje naszego niestandardowego pomysłu na wyjście na prostą, choćby miało to być wejście „przez dach” w ten problem? Pomyślmy, jak ogromną siłę może dać człowiekowi już sama świadomość tego, że jest ktoś, kto tak walczy, stara się pomóc w jego sprawie? Panie, daj nam serce otwarte na drugiego człowieka, pozbawione obojętności i oziębłości, abyśmy potrafili kochać bliźniego, jak siebie samego.