ZWYCZAJNE UMARTWIENIA

2. Umartwienia związane z pomocą innym ludziom i uprzyjemnianiem im żyda; codzienne drobne przeciwności; duch ofiary w wykonywaniu obowiązków.


Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary… Dlatego główną dziedziną naszych umartwień winno stanowić to, co się odnosi do naszych stosunków z innymi. Powinniśmy ustawicznie zajmować postawę miłosierną, podobnie jak Chrystus był miłosierny wobec ludzi napotkanych na swej drodze. Szacunek dla tych, z którymi codziennie obcujemy w rodzinie, w pracy, na ulicy, pobudza nas do umartwienia i nim kieruje. Ono każe nam umilać życie szczególnie tych, którzy cierpią cieleśnie lub moralnie, świadczyć im drobne usługi, wyrzekać się pewnej wygody na ich korzyść.

To umartwienie pobudzi nas do przezwyciężenia mało optymistycznego stanu ducha, który w sposób nieunikniony wpływa na innych, do uśmiechu również w czasie trudności, do unikania tego wszystkiego, co drobne, ale co może być przykre dla najbliższego otoczenia, do przebaczania, do usprawiedliwiania… W ten sposób będzie również umierała miłość własna, tak głęboko zakorzeniona w naszym jestestwie, nauczymy się pokory. Ta zwyczajna postawa, która każe nam być przyczyną radości dla innych ludzi, może być owocem jedynie głębokiego umartwienia ducha, gdyż „dla wielu może nie być tak trudne wzgardzenie jedzeniem i piciem lub odpoczynkiem… Ale niewielu może znieść obrazę, jakiś uszczerbek albo przykre słowo….

Obok tych umartwień, które odnoszą się do miłości, Pan chce, byśmy umieli dostrzec Go w tym, co On dopuszcza, ale co w jakiś sposób przeczy naszym upodobaniom lub planom bądź też naszym zainteresowaniom. Są to umartwienia bierne, które znosimy podczas ciężkiej choroby, wśród problemów rodzinnych, nie mających łatwego rozwiązania, w znaczniejszych przeciwnościach w pracy… Częściej jednak, niemal codziennie, zderzamy się z drobnymi przeciwnościami i nieprzewidzianymi trudnościami, które pojawiają się w pracy, w życiu rodzinnym, w ustalonym porządku dnia… Przez te właśnie okazje, których w pierwszej chwili nie chcemy przyjąć, możemy powiedzieć Panu, że Go kochamy. Mała czy duża przeciwność, ale przyjęta z miłością i ofiarowana Panu, przynosi pokój i radość pośród cierpienia. Nie przyjęta – pozostawia duszę w niezadowoleniu i smutku, bądź w wewnętrznym buncie, który oddala ją od Boga i od innych ludzi. Innym polem umartwień, poprzez które okazujemy Bogu naszą miłość, jest przykładne wykonywanie naszych obowiązków. Należą do nich; rzetelna praca i nie odsuwanie na potem niemiłych obowiązków, zwalczanie lenistwa umysłowego, dbałość o drobne rzeczy, troska o porządek, o punktualność, ułatwianie pracy swoim współpracownikom, ofiarowanie zmęczenia, które wywołuje każda solidna praca…

Poprzez te drobne zwycięstwa w pracy, w stosunkach z innymi i przy każdej okazji, pokazujemy, iż kochamy Pana nade wszystko i – co najważniejsze – ponad siebie samych. Poprzez te umartwienia wznosimy się ku Niemu; bez nich pełzamy po ziemi. Te drobne ofiary składane w ciągu całego dnia nakłaniają duszę do modlitwy i napełniają ją radością.