Piątek 20 marca

„Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie.”

 

Jezus przychodzi skrycie. Boi się, że Go zabiją? Gdyby wtedy zabili Jezusa, może ominęła by Go cała męka, więc po ludzku to nawet lepiej. Lecz Jezus wiedział, że to jeszcze nie czas. Pan przychodzi delikatnie i w ciszy. I tak samo chce działać przez nas. Gdy idziemy w świat jako świadkowie Chrystusa, On idzie razem z nami. Nie tylko w miejsca sacrum i tam gdzie jest oczekiwany, ale wszędzie, gdzie są Jego owieczki. Do galerii, szkoły, pracy, na uczelnie, a nawet imprezę. On chce byś wszędzie szedł z Nim, ale wie też, że nie w każdej chwili jest czas na ujawnienie Jego imienia. Dlatego czasem chce trwać w nas skrycie, byśmy swoim jasnym przyznawaniem się do Chrystusa nie odstraszali tych, którzy jeszcze Go w ten sposób nie poznali. Pan zniża się do każdego z nas, aby zdobyć nasze zaufanie i tak samo chce, byśmy i my czynili. „Oto ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!”. To mówi Pan w dziesiątym rozdziale ewangelii według św. Mateusza. Pan Bóg dociera do nas na różny sposób i nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak zrobi to tym razem i kiedy objawi swoje imię. Bo tego, że je ujawni możemy być pewni. My tylko zaufajmy Panu i dajmy się poprowadzić. Jezu dziękuję, że skrywasz się w cichości mojego serca, by posługując się mną w codzienności, docierać do serc, które poznały tylko Twoją karykaturę lub nie znają Ciebie wcale.