Z CAŁEGO SERCA

Kochać Boga również sercem.


Synu, daj mi swe serce, dróg moich niech strzegą twe oczy. Komentując przy kazanie miłowania Boga całym sercem św. Tomasz naucza, że zasada miłości jest podwójna, gdyż można kochać zarówno uczuciem, jak i tym, co mówi nam rozum. Uczuciem, kiedy człowiek nie potrafi żyć bez tego, co kocha. Nakazem rozumu, kiedy kocha to, co mówi mu rozum.I my powinniśmy kochać Boga na te dwa sposoby. Także swoim ludzkim sercem, uczuciem, którym kochamy stworzenia ziemskie, tym jedynym sercem, które mamy. Serce, uczuciowość, jest cząstką naszego bytu. Jako ludzie – poucza św. Jan Chryzostom przeciwko sekcie manichejskiej, która traktowała uczucia ludzkie jako z istoty złe – nie możemy być pozbawieni całkowicie emocji; możemy nad nimi panować, ale nie możemy bez nich żyć. Ponadto namiętność może być korzystna, jeżeli potrafimy ją wykorzystać, kiedy zachodzi potrzeba. Miłość ludzką i nadprzyrodzoną widzimy w Jezusie Chrystusie, kiedy czytamy Ewangelię; jest On pełen ciepła, radości, czułości zarówno, kiedy zwraca się do swego Ojca niebieskiego, jak i kiedy przebywa z ludźmi. Jezus wzrusza się na widok wdowy, która utraciła swego jedynego syna, płacze za przyjacielem, który umarł, pragnie wdzięczności od trędowatych uzdrowionych ze swej choroby, jest zawsze serdeczny, otwarty na wszystkich, nawet w straszliwych chwilach swojej męki…. My, którzy chcemy podążać z bliska za Chrystusem, być prawdziwie Jego uczniami, winniśmy pamiętać: o tym, że życie chrześcijańskie nie polega na tym, „by wiele myśleć, ale na tym, by bardzo kochać”.

W emocjach i uczuciach często wyrażamy swoje oburzenie, potrzebę pomocy, obrony, czułości, szczęścia… I te uczucia, często bardzo głębokie, mogą i powinny służyć naszemu dążeniu do Boga, by Mu powiedzieć, iż Go kochamy, że potrzebujemy Jego pomocy, aby trwać przy Nim. Gdyby nasze postępowanie było jedynie skutkiem racjonalnych i chłodnych wyborów, lub gdybyśmy chcieli ignorować uczuciową stronę naszego bytu, nie żylibyśmy w pełni tak, jak Bóg tego chce. Bóg stworzył nas z ciałem i duszą, i winniśmy Go kochać -uczy nas Jezus – całym swoim jestestwem: sercem, umysłem i ze wszystkich sił.

Może się zdarzyć, że czasami będziemy oziębli i niechętni, jakby nasze serce spało, gdyż uczucia pojawiają się i znikają w sposób nieprzewidywalny. Nie możemy iść za Panem niechętnie, jak ktoś, kto wypełnia uciążliwy obowiązek lub zażywa gorzkiego lekarstwa. Potrzeba wówczas zastosować środki, żeby wyjść z tego stanu, którego przyczyną może być letniość, brak prawdziwej miłości. Winniśmy kochać Boga stanowczą wolą i zawsze, jeżeli jest to możliwe, szlachetnymi uczuciami serca. Przy pomocy Bożej bardzo często będzie można rozbudzać uczucia, rozpalać na nowo swoje serce, chociażby brakowało nam wewnętrznego zadowolenia,

Czasami Bóg traktuje nas jak czuła matka, która, chociaż dziecko tego się nie spodziewa, daje mu cukierki w nagrodę albo po prostu po to, aby mu okazać swoje uczucie. A dziecko, które stale kocha swoją matkę, jest wtedy szalenie zadowolone i w pragnieniu okazania wdzięczności gotowe jest zrobić wszystko, co potrzeba. To samo dziecko odrzuci także wszelkie podejrzenia, że matka go nie kocha, nawet gdy nie daje mu łakoci, gdy go upomina czy prowadzi do lekarza. Podobnie jest z naszym Ojcem, który kocha nas o wiele bardziej. Powinniśmy wykorzystywać te odczuwane pociechy, by bardziej zbliżyć się do Pana, by usilniej prowadzić codzienną walkę. Ale winniśmy pamiętać, że istota miłości nie polega na uczuciach.