Piątek 23 lutego

„A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: „Raka”, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego.”

Dziś Jezus ponawia swój apel o naszą większą sprawiedliwość od tych, którzy są przewodnikami we wspólnocie, bo taką pozycję mieli w tamtym czasie faryzeusze i uczeni w Piśmie. O jaką większą sprawiedliwość zabiega Pan Jezus? Czy nie wystarczą wskazania w przykazaniach Bożych? Jak widzimy na przykładach z życia społecznego, do zachowania pełnej sprawiedliwości nie wystarczy tylko nie zabijać bliźniego. Sprawiedliwość dotyczy wpierw twojego i mojego serca. Ostatecznie to „centrum dowodzenia” podejmuje każdą decyzję i ponosi jej konsekwencje. Spójrz na swoje decyzje i zobacz jaki wpływ na nie ma twoje serce, co w nim jest, czym się kieruje wysyłając, chociażby krzywdzące słowa pod adresem bliźniego. Czy nie chcesz na siłę dominować nad bliźnim? Ten, kto jest słaby w swoim duchu łatwo da się ponieść emocjom, subiektywnym poczuciu niższości, aby przez ten pryzmat zrewanżować się na swoim bliźnim, używając takich słów, które rujnują być może czyjąś długą pracę nad sobą. Jak można wydawać sąd o bliźnim, skoro sami nie jesteśmy w stanie objąć i poznać własnego serca? Tylko Bóg, który ukształtował każdego od łona matki, który dał ducha osobie, ma pełne spojrzenie na tę osobę, której ty nie znosisz. Zanim cokolwiek powiesz na temat drugiej osoby, czy to będzie sąsiadka, nielubiana koleżanka z pracy, szef w firmie, postaw siebie na miejscy właśnie tej osoby i powiedz to o sobie, co miałeś zamiar powiedzieć o tej drugiej stronie. Jak będziesz się czuł w tej sytuacji, nawet tylko przeżuwając w głowie złośliwe myśli? Czy czujesz się bardziej sprawiedliwym od tej osoby? Największym przeciwnikiem, z którym mam walczyć, zmagać się w tym czasie pokuty jestem ja sam, bo nader często w myśleniu i przeżywaniu staję się sędzią bliźnich, i właśnie z tą postawą muszę się zmierzyć, by ją ukrzyżować, aby żyć pełnią życia w radości i wolności, patrząc z wdzięcznością na braci i siostry, którzy żyją obok mnie. Trudna jest ta miłość, ale ona jest podstawą większej sprawiedliwości, która zapewnia otwarcie dla nas bramy nieba. Patrząc na mękę Zbawiciela oddajmy Mu własne serca, aby były przekształcone na wzór Jego serca, cichego i pokornego, które szuka każdego, kto się pogubił w życiu, kto jest jeszcze zaplątany w grzeszne układy. Duchu Święty, przyjdź do naszych serc, oczyść to, co zniekształca nasze spojrzenie na bliźnich i użyźnij glebę naszych serc do postawy wyciągniętej dłoni w stronę bliźnich, z którymi się pokłóciliśmy, z którymi nam nie po drodze, abyśmy byli budowniczymi mostów między sobą!