„Ziarnem jest słowo Boże” 


Już wiele razy słuchaliśmy słowa Bożego, ale czy przy tym uświadamialiśmy sobie, że czym innym jest słuchanie, a zupełnie czym innym zrozumienie go i życie nim? Według Chrystusa Pana tylko ten wobec słowa Bożego zachowuje się odpowiednio, kto je poznaje jako swoją osobistą wartość i jej doświadcza. Przypowieść o siewcy mówi nam, w jak różny sposób ludzie przyjmują słowo Boże. Dzieli ich na cztery kategorie. Są ludzie – drogi – ci, którzy nie przyjmują słowa bożego na przykład z powodu zastrzeżeń wobec człowieka, który je im podaje, lub z powodu strachu przed jego wymogami. Są ludzie – miejsca skaliste. Ci chętnie słuchają słowa, przyjmują je, są oczarowani jego pięknem, ale tak długo, dopóki nie zjawią się pierwsze trudności. Wówczas słabnie i gaśnie ich uczuciowe przejęcie się słowem Bożym. Ludzie – ciernie wysłuchają słowo Boże, przyjmują i wprowadzą w czyn. Nie na długo jednak. Kiedy zacznie ono wymagać od nich wyrzeczenia, straty, poniżenia, wówczas będą trzymać się swojego majątku, swoich upodobań, swojego doczesnego miejsca i tytułu… i dadzą pierwszeństwo cierniom przed kłosami. Są to ci, którzy zapominają, że wiara, która nic nie kosztuje jest bez wartości. Ziemią żyzną są jedynie serca, które Ewangelię tak przyjmują, tak wprowadzają w życie, że dokonują się w nich stale przemiany na lepsze. To jest wyjaśnienie, które dał Jezus Chrystus Apostołom i nam. Przypowieść więc rozumiemy. Nie wiemy jednak, jaka rolą jesteśmy. Jeśli nie zauważyliśmy dotychczas, że pod wpływem Bożego ziarna dokonują się poprawy w naszym życiu, zmiany na lepsze, jesteśmy skałą, drogą albo cierniem i czas najwyższy, by się zmienić. Za stan gleby przed zasiewem słowa i po nim każdy jest osobiście odpowiedzialny.