ŚW. MONIKI
Przekazywanie wiary w rodzinie. Pobożność rodzinna.
Nigdy nie powinno brakować modlitwy za dzieci: jest ona zawsze skuteczna, chociaż nieraz, jak w życiu św. Augustyna, owoce przychodzą po długim czasie. Ta modlitwa za rodzinę jest bardzo miła Panu, zwłaszcza kiedy towarzyszy jej przykładne życie. Św. Augustyn powiada nam o swojej matce, że stara się także pozyskać dla Boga swego męża, posługując się nie tyle słowami, co własnym życiem, życiem pełnym wyrzeczeń, radości, stanowczości w wierze. Jeśli chcemy prowadzić do Boga tych, którzy nas otaczają, na pierwszym miejscu powinien znajdować się nasz przykład. Narzekanie, niezadowolenie, gorycz na niewiele się zdadzą, natomiast wytrwałość, pokój, radość i pokora, ale stała modlitwa do Pana zdziałają wszystko.
W kształtowaniu duszy dzieci Bóg posługuje się modlitwą, przykładem i słowami rodziców. Obok przykładnego życia, które stanowi ciągłą naukę, rodzice powinni uczyć swoje dzieci praktycznych sposobów obcowania z Bogiem, zwłaszcza w pierwszych latach dzieciństwa, kiedy tylko zaczną wypowiadać pierwsze słowa: prostych modlitw ustnych przekazywanych z pokolenia na pokolenie, krótkich, zrozumiałych formuł, zaszczepiających w ich sercach pierwsze zarodki solidnej pobożności na przyszłość: aktów strzelistych, czułych wezwań do Jezusa, Maryi i Józefa, wezwań do Anioła Stróża, modlitwy przez i po posiłku, modlitwy przed położeniem się spać. Rodzice nigdy nie powinni zapominać o tym, że ich dzieci są przede wszystkim dziećmi Boga, i że mają ich nauczyć postępować jak dzieci Boże.
W tym klimacie radości, pobożności i ćwiczenia się w cnotach ludzkich, w wielu przejawach pracowitości, zdrowej wolności, dobrego humoru, umiarkowania, skutecznej troski o tych, którzy znajdują się w potrzebie, łatwiej zrodzą się powołania, których Kościół tak potrzebuje, a które będą stanowić nagrodę i zaszczyt dla rodziców na tym świecie. Rodzice powinni uszanować powołanie swoich dzieci i sprzyjać mu. Powinni pamiętać, a także uczyć, że pierwszym powołaniem chrześcijanina jest pójście za Jezusem. Dlatego Jan Paweł II wzywa rodziców do tworzenia klimatu ludzkiego i nadprzyrodzonego, w którym te powołania mogłyby wzrastać. I dodaje: Chociaż nadchodzą czasy, w których wy, jako ojcowie i matki sądzicie, że wasze dzieci mogą ulec fascynacji oczekiwań i obietnic tego czasu, nie miejcie wątpliwości: one zawsze będą się w was wpatrywać, żeby się przekonać, czy traktujecie Jezusa Chrystusa jako ograniczenia, czy też jako spotkanie z życiem, jako radość i źródło mocy w życiu chrześcijańskim. Przede wszystkim jednak nie przestawaj się modlić. Pomyślcie o św. Monice, której troski i błagania wzmagały się, kiedy jej syn Augustyn, przyszły biskup i święty, znajdował się daleko od Chrystusa i w ten sposób sądził, zę posiadła wolność. Ileż mamy dzisiaj Monik! Nikt nie potrafi w sposób należyty odwdzięczyć się za to, czego dokonały liczne matki, i czego nadal dokonują anonimowo przez swoją modlitwę i ofiarę za Kościół i za królestwo Boże. Niech Bóg im za to wynagrodzi. O ile upragniona odnowa Kościoła zależy przede wszystkim od posługi kapłanów, nie ulega wątpliwości, że w znacznej mierze zależy od rodzin, a zwłaszcza od kobiet i matek.