Św. TOMASZA Z AKWINU

2. Autorytet św. Tomasza. Potrzeba formacji.


Magisterium Kościoła często polecało św. Tomasza jako przewodnika w studiach i badaniach teologicznych. Kościół przyjął jego doktrynę jako swoją, ponieważ jest najbardziej zgodna z prawdami objawionymi, nauczaniem Ojców Kościoła i naturalnym rozumem. Sobór Watykański II zaleca zgłębianie tajemnic wiary i odkrywanie związku miedzy nimi mając tu za mistrza św. Tomasza. Zasady św. Tomasza stanowią pochodnie, które rzucają światło na najważniejsze problemy filozofii i umożliwiają lepsze zrozumienie wiary w naszych czasach. Św. Tomasz ukocha prawdę bezinteresowną miłością. Szukał jej wszędzie, gdziekolwiek się objawiała, starając się jak najmocniej uwypuklić jej uniwersalność. Magisterium Kościoła dostrzega i wysoko ceni to jego umiłowanie prawdy; jego myśl – właśnie dlatego, że nie traciła nigdy z oczu prawdy uniwersalnej, obiektywnej i transcendentnej – osiągnęła szczyty, których ludzki rozum nigdy nie zdołałby sobie wyobrazić. Słusznie zatem można go nazywać apostołem prawdy. Właśnie dlatego, że zmierzał ku prawdzie bez wahania, potrafił w swoim realizmie uznać jej obiektywność.

Wspomnienie św. Tomasza poddaje nam dziś pod rozwagę potrzebę solidnej formacji doktrynalnej, będącej w każdych okolicznościach niezbędnym oparciem dla naszej wiary i życia w pełni chrześcijańskiego. Jedynie w ten sposób, rozważając i badając podstawowe prawdy doktryny katolickiej, wzbogacimy swoje życie chrześcijańskie i będziemy mogli lepiej przeciwstawić się owej fali ignorancji religijnej, która zewsząd zalewa świat. Jeżeli będziemy mieli w swoim umyśle dobrą doktrynę nie będziemy zdani na łaskę nastrojów i samych uczuć, które mogą być kruche i zmienne. Czasami ta formacja rozpoczyna się od powtórki katechizmu wiary chrześcijańskiej i pogłębia się przez czytanie duchowe wskazane przez kierownika duchowego.

W czasach, kiedy szerzą się zamieszanie i błędy doktrynalne, a rozpowszechniające je środki przekazu są liczne i potężne (książki, telewizja, radio itd.), właściwa i głęboka formacja jest niezbędna. Należy wyznać: „Wierzę we wszystko co Bóg objawił”, ale wiara ta zakłada wysiłek osiągania lepszego i głębszego rozumienia tajemnic wiary, stosownie do własnych możliwości, gdyż w przeciwnym razie nie przywiązywalibyśmy wagi do tego, co Bóg w swojej nieskończonej miłości zechciał nam objawić, by wzrastała nasza wiara, nadzieja i miłość. Św. Teresa od Jezusa powiedziała, że im kto lepiej pozna Boga, tym łatwiejszymi stają mu się sprawy dla chwały Jego podjęte, lepiej rozumie i wyjaśnia różne wydarzenia, lepiej uświęca swoją pracę i znosi cierpienia, które niesie ze sobą życie. Nie wiem, ile razy mi powiedziano – pisze jeden ze współczesnych autorów – iż staruszek Irlandczyk, który umie tylko odmawiać Różaniec, może być bardziej święty aniżeli ja, ze wszystkimi moimi studiami. Możliwe, że tak jest; i dla jego własnego dobra pragnę, aby tak było. Jeżeli jednak jedynym powodem dla takiego twierdzenia jest to, że staruszek ten zna teologię słabiej aniżeli ja, to taka racja mnie nie przekonuje; ani mnie, ani jego. Nie przekonuje jego, ponieważ wszyscy staruszkowie irlandzcy, przy całym swoim przywiązaniu do Różańca św. I do Najświętszego Sakramentu, pragnęli głębiej poznać swoją wiarę. Nie przekonuje również mnie, gdyż chociaż jest oczywiste, iż człowiek nieświadomy może być cnotliwy, to równie oczywiste jest, że ignorancja nie jest cnotą. Byli tacy męczennicy, którzy nie potrafili poprawnie wyrazić doktryny Kościoła, gdyż męczeństwo jest najwyższym dowodem miłości. Gdyby jednak lepiej znali Boga, ich miłość byłaby jeszcze większa. I my potrafimy bardziej kochać Jezusa, jeśli postaramy się Go poznać i poznać Jego doktrynę, którą przekazuje nam Kościół. Dlatego dzisiaj, kiedy wspominamy tego Świętego Doktora Kościoła, powinniśmy się zastanowić, czy ze Czernym zainteresowaniem korzystamy z owych środków formacyjnych, które są nam dostępne, i czy odczuwamy pilną potrzebę odpowiedniej formacji doktrynalnej, która przeciwstawiłaby się tej olbrzymiej fali ignorancji i błędu, która zalewa tylu bezbronnych wiernych.