Piątek 3 lipca
„Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych”
Jezus stara się o nas. Nie z naiwności, ale dlatego że nas kocha, prawdziwie nas kocha. Nie obraża się na nas, za nasze niedowiarstwo. Nie zniechęca się naszą niechęcią ani oschłością serca. Trudno nam to zrozumieć, bo my nie postępujemy w ten sposób. Łatwo się oburzamy, gdy ktoś nie chce nam w coś uwierzyć, a na lekceważenie, odpowiadamy tym samym. Tak mało idealni jesteśmy, a stawiamy się ponad innych. Co nas do tego upoważnia? Chwilowa chwała, czyjeś uznanie? Jak ja postępuję wobec drugiego człowieka, jeżeli chodzi o jego zbawienie? Dlaczego jadę na ewangelizacje? Na którym miejscu na liście powodów, znajduję się, troska o duszę mojego brata? Czy wzruszyłem się kiedyś nad jego losem, w którym nie widzi lub nie chce widzieć Boga? Ojciec widzi jego ból i posyła Ciebie do konkretnej osoby, czy w codziennym życiu czy na zorganizowanej akcji ewangelizacyjnej. Nie dlatego, że masz lepsze świadectwo od brata ze wspólnoty, ale często dlatego, że właśnie Ty, swoim sposobem mówienia, bycia czy doświadczeniem, masz klucz do jego zamkniętych drzwi serca, przez które Jezus chce przyjść do niego. Panie mój, Ty dajesz odwagę, która przewyższa ludzki strach. Proszę Cię o nią. Daj mi też taką miłość do Ciebie i bliźniego, bym nie był w stanie zniechęcić się jego niechęcią.