PRZYJACIELE OBLUBIEŃCA

Od Jezusa uczmy się mieć wielu przyjaciół. Chrześcijanin jest zawsze otwarty na innych.


Jezus miał przyjaciół wywodzących się ze wszystkich warstw społecznych i wykonujących wszystkie zawody. Byli oni w różnym wieku i należeli do różnych stanów, poczynając od osób o wielkim prestiżu społecznym, jak Nikodem lub Józef z Arymatei, do żebraków, jak Bartymeusz. W większości miast i wiosek spotykał się z ludźmi, którzy Go kochali i którzy czuli, iż Nauczyciel odwzajemnia ich miłość. Byli to przyjaciele, których Ewangelia nie zawsze nazywa po imieniu, ale których obecność daje się zauważyć. W Betanii siostry Łazarza, które z ufnością przekazują Jezusowi bolesną wiadomość o chorobie brata, pozwalają dość jasno ujrzeć ową więź, która łączyła tę rodzinę z Nauczycielem: Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz- Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Kiedy przybył do Betanii, Łazarz leżał już w grobie. Wówczas, ku zdumieniu wszystkich, Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: „Oto jak go miłował”. Jezus płacze po śmierci przyjaciela! Nie stoi bezdusznie wobec cierpienia tych, których bardzo cenił, ani wobec doświadczenia człowieka w obliczu śmierci, śmierci osoby szczególnie umiłowanej. Jezus płacze cicho, roniąc ludzkie łzy. Ci zaś, którzy to widzą, zdumiewają się.

Nieustannie powinniśmy pamiętać o tym, że Jezus nas kocha. „Jezus jest twoim Przyjacielem. Przyjacielem, z ludzkim sercem, jak twoje. Z oczyma o najmilszym spojrzeniu, które płakały nad Łazarzem…

A ciebie kocha nie mniej niż Łazarza”.

Jezus lubił rozmawiać z ludźmi, którzy do Niego przychodzili lub których spotykał na swej drodze. Wykorzystywał te rozmowy, które czasami zaczynały się od tematów całkiem błahych, by dotrzeć do głębi ich dusz i napełnić je miłością. Wszystkie sytuacje były dla Niego odpowiednie, by zjednywać sobie przyjaciół i przekazywać im Boskie orędzie, które przyniósł na świat. Nie powinniśmy zapominać, że „przyjaźń i miłość stanowią jedno: boskie światło, które daje ciepło”.

Uczmy się od Chrystusa posiadania wielu przyjaciół, wykorzystując kontakty sąsiedzkie, znajomości w pracy, w szkole, przypadkowe spotkania i spotkania zaplanowane. Chrześcijanin jest zawsze otwarty na innych. Z przyjacielem dzielimy się tym, co mamy najlepszego; my zaś nie posiadamy nic takiego, co miałoby wartość równą przyjaźni z Jezusem Chrystusem, umacnianej przez całe lata, a szczególnie w ciągu długich godzin modlitwy – ileż to rzeczy mamy Mu do powiedzenia – i tyle chwil spędzonych przed Tabernakulum. Żarliwość apostolska i cnoty ludzkie pomogą nam w odnalezieniu niezbędnych punktów styczności i porozumienia z kolegami, klientami i innymi osobami. Będziemy umieli zdystansować się i zapomnieć o tym, co dzieli, rezygnując z wdziękiem ze swojego punktu widzenia, zwłaszcza w sytuacji, kiedy chodzi o rzeczy małej wagi, które dzielą i tworzą dystans utrudniający zaufanie i wzajemne zrozumienie.

Jeżeli uważamy się za przyjaciół Jezusa – i to bliskich przyjaciół – czy nie jest rzeczą naturalną, żebyśmy nauczyli się, co to jest prawdziwa przyjaźń i byśmy umieli, tak jak On, docierać do głębi dusz? Czy umiemy przekazywać innym miłość do Chrystusa, którą nosimy w sercu?