Piątek 8 lutego
„A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę.”
Jan Chrzciciel był jakby „głosem sumienia” Heroda. Choć ten postępował źle, nie bacząc na napomnienia i żyjąc z żoną swego brata, to czuł szacunek do osoby Jana, co więcej – „brał go w obronę”. Tak, jakby czuł lub po prostu wiedział, że prawda jest nie w jego związku z Herodiadą, ale w słowach Jana. A z pewnością tak było – w związku, w relacji kierowanej rządzą, chęcią posiadania, nie ma miejsca na prawdziwą miłość. Herodiada chciała kierować Herodem, mieć nad nim panowanie, posługując się nieuczciwymi zagrywkami. Głos prawdy nie był dla niej korzystny. A czy my czasem nie postępujemy w swoim życiu podobnie? Czy nie jest tak, że odsuwamy od siebie napomnienia? Czy nie uciekamy od osób, którym zależy na naszym zbawieniu, ale ich rady są dla nas niewygodne i wzięcie ich sobie do serca wymagałoby wyrzeczeń i pracy? Nie bójmy się prawdy, bo „tylko prawda nas wyzwoli”. Panie, daj nam światło Ducha Świętego, byśmy potrafili rozpoznawać, co jest drogą do Ciebie, co jest prawdą i życiem. Daj nam odwagę, byśmy umieli odrzucać od siebie grzech, który wskazuje nam sumienie. Umocnij w nas Boże to, co prawe i dyktowane prawdziwą miłością.