OZIĘBŁOŚĆ A MIŁOŚĆ DO BOGA

Środki przeciw tej ciężkiej chorobie duszy.


Rozbudzanie ducha walki doprowadzi nas do starannego przeprowadzania codziennego rachunku sumienia. Podczas niego często odkryjemy błędy, które będziemy mogli poprawić następnego dnia i wzbudzimy akt żalu za to, w czym owego dnia nie byliśmy całkowicie wierni Panu. Ta czujna miłość, czynne pragnienie szukania Pana przez cały dzień, stanowi przeciwstawny biegun dla oziębłości, która jest niedbalstwem, brakiem zainteresowania, lenistwem i brakiem radości w naszych praktykach pobożności.

„Jeżeli w izbie ma być ciepło, potrzeba ją opalać: tak i dom duchowy niechaj ogrzewa ogień prawdziwej i niewygasłej pobożności, a mroźny wiatr oziębłości nie będzie miał do niej przystępu”. To pragnienie walki nie zawsze doprowadzi nas do zwycięstwa: będą się zdarzać upadki, lecz zadośćuczynienie i skrucha jeszcze bardziej będą nas zbliżać do Pana. Skrucha odmładza dusze.

W obliczu naszej nędzy i naszych grzechów, w obliczu naszych błędów – nawet gdyby, dzięki łasce Bożej, były małej wagi – zwróćmy się w modlitwie ku naszemu Ojcu i powiedzmy Mu: Panie, popatrz na moją nędzę i na moje słabości. Jestem tylko rozbitym glinianym naczyniem, w mojej nędzy pozostały ze mnie tylko skorupy. Panie mój, pospinaj mnie na nowo klamrami, a wtedy – w moim żalu i przy Twoim przebaczeniu – będę silniejszy i bardziej Ci miły. Módlmy się w ten sposób, kiedy stłucze się nasza nędzna glina, a znajdziemy pocieszenie.

I znowu znajdziemy się blisko Chrystusa. Z nową radością, z nową pokorą. Pokora, szczerość, skrucha… i ciągłe rozpoczynanie od nowa. Trzeba umieć rozpoczynać jeszcze raz, ilekroć nastąpi upadek. Bóg liczy się z naszą kruchością.

Bóg zawsze przebacza, ale należy się podnosić, żałować, przystępować do spowiedzi, kiedy zajdzie potrzeba. Ilekroć rozpoczniemy na nowo, ogarnie nas głęboka, niezrównana radość. W ciągu naszego życia musimy to czynić wiele razy, ponieważ zawsze będą się zdarzać upadki i będziemy mieli braki, ułomności, grzechy. Może ta chwila modlitwy posłuży nam, żebyśmy potrafili rozpocząć jeszcze raz od nowa nasze starania. Pan liczy się z naszymi upadkami, ale również oczekuje od nas wielu drobnych zwycięstw w ciągu każdego dnia. W ten sposób nigdy nie popadniemy w zniewieściałość, w opieszałość, nie zabraknie w nas miłości.